wtorek, 19 lipca 2016

Warrior #2

Znalazłam Sanse w bożym gaju. Z tego co pamiętałam była damą, która nigdy nie umiała posługiwać się czymś prócz wytłuczonych uprzejmości. Jest ode mnie o dwa lata młodsza, a nie wie że takie potulne damy nigdy się nie obronią, gdyby tylko była sprytna uciekłaby stąd ze mną ale wiem że się nie zgodzi. Nie pamięta mnie, a do najsłodszych osób nie należę z charakteru, jednak jestem sprawiedliwa, honorowa i lojalna. Po cichu doszłam do dziewczyny i koło niej stanęłam.
- Przykro mi z twej straty lady Sanso Stark.- powiedziałam.
- Mój ojciec był zdrajcą nie musisz tego mówić pani.- rzekła.
- Spodziewałam się, że mnie nie pamiętasz. Jestem Lisa z rodu Riderów pierwsza tego imienia, Pani ognia, lodu i cienia, księżniczka Idriel, przyszła władczyni i obrończyni mego państwa, Księżniczka Zmierzchu.- wypowiedziałam wszystkie swoje tytuły.
- To zaszczyt cię poznać, pani.- powiedziała i uklęknęła.
- Mów do mnie Lis i wstań, jesteś damą to przed tobą mężczyźni powinni klęka.- rzekłam i pomogłam jej wstać.
- Jesteś bardzo łaskawa.- powiedziała.
- Sanso co jest twoją bronią ?- zapytałam.
- Nic.- odpowiedziała zdziwiona.
- Każdy ją ma i pamiętaj o tym. Moją bronią jest miecz, łuk, sztylet, magia, uroda, spryt i mój charakter, Cersei bronią jest uroda, chłopcy, trucizna, szpiedzy, uprzejmość, Tyriona jest spryt, zdolność pozyskiwania sojuszy, dobroć, charakter, a Neda był honor, miecz i rodzina. Mogę cię uczyć przez cały dzień o tym uczyć, ale po co ? Odpowiedz mi droga Sanso, co jest twoją bronią- powiedziałam.
- Chyba wdzięk i uprzejmość.- odpowiedziała po chwili.
- Jeśli zapomnisz o balladach i snach o rycerzach to i mądrość. Teraz twoja broń jest zrobiona z miedzi, spraw by byłą tak jak u Cersei ze złota. Jeszcze raz przykro mi z powodu Neda.- rzekłam.
- On był zdrajcą.- powiedziała.
- Doprawdy ? Jedyną żmiją w tym mieście jest ród Lannisterów, to ich powinno się zabić. Kiedy rządził ten debil Robert, ludzie byli spokojni, mieli co jeść, nie było aż pięciu królów, walk i wojen. To właśnie władza niszczy człowieka, albo jej rządza. Mów ludzią, że twój ojciec to zdrajca ale ja w to uwierzę, gdy wyjdę za Krasnala.- rzekłam.
- Czego ode mnie chcesz ?- zapytała.
- Zostane tu jeszcze z pięć dni, potem jade do Riverrun. Czy jedziesz ze mną ?- odpowiedziałam pytaniem na pytanie.
- Nie, pani.- rzekła.
- Niech więc tak będzie jak powiedziałaś Sanso, słów które wypowiemy nie da się cofnąć tak samo jak czynów.- powiedziałam i udałam się do komnaty.
Ubrałam się w sukienkę nocną i położył spać. Szybko usnęłam i wstałam dosyć wcześnie. Wzięłam gorącą i chłodną kąpiel z olejkami truskawki i owoców leśnych. Założyłam piękną, białą korone zrobioną z kryształków z obsydianu w kształcie mieczy, pokrytych śniegiem, kryształowe pantofle na malutkim obcasie. Ubrałam się w niebiesko-białą suknię, która był bardzo długa, wykonana z jedwabiu. Pokryta była małymi kryształkami, który nadawały jej jeszcze większą dostojność. Rękawy były do ramion, ale materiał opadał do kolan. Nie lubiłam makijażu, gdyż bez niego byłam równie piękna i wszyscy o tym wiedzieli, w końcu czasem nazywają mnie boginią piękna. Niestety dama powinna być choć troszke umalowana, więc nałożyłam pomadkę na koloru wiśni na swoje usta. Wraz ze swoją Gwardią poszłam do sali, gdzie zasiadałam mała rada i król.
- Jaśnie pani, czy twoi żołnierze mogą sobie odejść ?- zapytał Petyr Bealsih.
Skinęłam głową i rozkazałam im wyjść.
- Co sprawiło, że nas odwiedziłaś lady Liso ?- zapytała regentka.
- Jeśli chcemy zwracać się tytułami ti księżniczko Liso. Chciałam sprawdzić jak się trzyma mój brata Diwona oraz moje siostry Risera, Diris i Mira, a i zapomniałam Sansa Stark. Doszły mnie słuchy, że jest ona okropnie traktowana.- odpowiedziałam.
- Twe rodzeństwo ma się bardzo dobrze.- rzekł Varys.
- Słyszałam, że pan panie a nie lordzie Bealish ma zamiar poślubić Lise Aryn, a Joffrey piękną siostrę Rycerza Kwaitów.- powiedziałam.
- Do czego zmierzasz ?- zapytał Tywin.
- Przestańmy być mili. Chcecie pieniędzy, wojska i żywności z mojego kraju, a ja was nie lubię.- odpowiedziałam.
- Mówisz jak ja to co myślisz, ale za tymi słowami coś się kryje.- rzekł Tyrion.
- Jesteś bystry. Dostaniecie wszystko czego chcecie oraz pokój jeśli dacie mi moje rodzeństwo.- powiedziałam.
- Oczywiście, przyjdź za dziesięć minut do głównej sali.- rzekła królowa.
- A i do tego moja siostra może poślubić, któregoś z Lannisterów.- powiedziałam i wyszłam.
Przebrałam się w niebieską suknię z średnim rękawkiem, przód był wyszyty srebrnymi kołami. Włosy spięłam w dwa warkocze. Wzięłam swój miecz oraz zawołałam moją Diwone. Razem ruszyłyśmy do głównej sali.

Zobaczyłam mojego brata, kórego mi brakowało. Był on moim najlepszym przyjacielem. Pomachałam do sióstr. Najstarsza z nich miała dwanaście lat, a najmłodsza sześć. W połowie drogi zatrzymał mnie Karzeł.
- Pani radzę uciekać, ale mieć miecz w gotowości. Wiem, że nie lubisz Lannisterów ale po tym ich znienawidzisz.- rzekł i odszedł.
Po chwili przyszła Cesei i Czerwone Płaszcze. Królowa wydała jakiś rozkaz i rycerze wbili miecze w moich bliskich.
- To nauczy cię pokory dziewczynko, możesz z nami walczyć jak długo chcesz ale aby nastał pokój to ty musisz poślubić Lannistera.- rzekła.
Wściekłość we mnie wzrastała z każdym jej słowem. Wyjęłam miecz i utorowałam sobie trupami drogę do wyjścia. Postanowiłam się później zemścić na koronie, wsiadłam na swojego konia i wraz z wilkorem uciekłam.

* Magia czasu *
Służę już jakiś czas lady Catlyn, jako Livia Storme bękart króla Roberta. Tą fałszywą tożsamość mogłam mieć tylko do momentu, gdy Robb wróci. Właśnie ostrzyłam swój miecz i myślałam o zemście na Cersei, gdy przyszła Cat.
- Moja pani.- powiedziałam i uklękłam przed nią.
- Wstań Liviano. Służysz mi i Robbowi bardzo dobrze, chcę abyś zrobiła ostatnią rzecz dla mnie.- rzekła.
- Cokolwiek karzesz lady Stark.- powiedziałam.
- Pójdziesz ze mną dzisiaj o północy do lochów i zrobisz to co ci karzę.- rzekła.
- Możesz na mnie liczyć.- powiedziałam.
O północy zeszłam do lochów wraz z Cat, która przesłuchiwała jakiegoś więźnia. Postanowiłam mu się przyjrzeć. Znam go skądś, ale nie umiem powiedzieć jak ma na imie i kim jest.
- Livio chcę abyś zaprowadziła Królobójce do Królewskiej Przystani, wzamian za moje córki.- rzekła, a z lochu wyszedł ON.
Ja myśle nad zemstą na ich rodzie, a zamiast go zabić mam się nim opiekować ? Zapowiada się super podróż.

* Autorka *
Kolejność zdarzeń może się nie zgadzać z tymi w książce. Hej mam nadzieję, że się podoba. Jeśli możecie napiszcie co sądzicie. Pozdrawiam. :)

3 komentarze:

  1. świetne :D kiedy następna część?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że się podoba. Kolejna część myśle, że w poniedziałek albo i może w piątek. :)

      Usuń
    2. cieszę się uwielbiam twoje opowiadania :) a najbardziej te z got i oczywiście civil war na sq

      Usuń