poniedziałek, 27 czerwca 2016

Emma Amare:Geneza #9

Wraz z Hawkeye pojechaliśmy do małej kawiarenki, zajęliśmy miejsce i zamówiliśmy kawę oraz ciastko.
- Co tam u ciebie czarna kotko ?-zapytał.
- Nic takiego tylko ratuję świat i zerwałam z miliarderam zwanym Iron Man.- odpowiedziałam.
- Co on zrobił, że zerwałaś z nim ?- zapytał.
- Wyobraź sobie, że ten burak mnie zdradził.- odpowiedziałam.
- Jaki z niego kretyn, przecież ty jesteś miła, kochana, mądra i pięknna.- rzekł.
- Zwolinij bo będzie mi tak słodko, że nie zjem ciastka.- powiedziałam.
- Czyli z jego powodu stałaś się agentką ?- zapytał.
- Clint daj spokój, przecież wiesz że ...- niedokończyłam.
- Że jak ktoś cię zrani to będziesz chciała być od niego jak najdalej. To dlatego do mnie nie dzwoniłaś ?- zapytał.
- Bolało mnie to, że nie powiedziałeś mi kim jesteś i że twoim zadaniem było stać się moim przyjacielem.- rzekłam.
- Stałem się nim również gdyż cię lubię.- powiedział.
- Oh to słodkie a wiesz, że Natasha chce nas swatać.- rzekłam.
- Po niej to się tego można spodziewać.- powiedział.
- Wiem, wiem.- przytaknęłam.
- A co powiesz jutro na kolację ?- zapytał.
- Z wielką chęcią. Jutro muszę sprawić by Natt została sekretarką Starka.-odpowiedziałam.
- To powodzenia Emmi.- rzekł.
Jeszczę chwilę porozmawialiśmy i się śmialiśmy jak dobrzy przyjaciel, jednak wszystko co dobre musiało się skończyć.
- Brakowało mi cię.- rzekłam.
- Mi ciebie też.- powiedziałam.
Po chwili do kawiarenki wszedł Tony z Pepper, śmiali się i uśmiechali.
- Barton pomożesz mi w mojej misij ?- zapytałam.
- Oczywiście moja droga.- odpowiedział.
Zawołałam głośno Starka, on się odwrócił i podszedł do mnie wraz ze swoją nową dziewczyną.
- Oh jaka z was słodka para.- rzekłam.
- Taa...- powiedział Tony.
- Gdzie moje maniery Stark to jest Clint mój chłopak.- rzekłam a potem pocałowałam łucznika.
- Szybko sobie, kogoś znalazłaś.- rzekł Iron Man.
- Kto by nie chciał takiej ślicznotki jak ja.- powiedziałam i wyszłam wraz z Hawkeye.
Mężczyzna odprowadził mnie do domu a przed wejściem do mieszkania pocałował mnie w policzek i się pożegnał. ,, Jaki on kochany ''- pomyślałam i położyłam się spać.

czwartek, 23 czerwca 2016

Emma Amare:Geneza #8

Wróciłam do domu Natashy około godziny 18.
- Hej to w czym mam ci pomóc w tej misij ?- zapytałam.
- Będziesz dostawać różne zadania. Pierwszym będzie zrobienie tak bym ja była jego asystentką.- odpowiedziała.
- Jaki masz plan ?- zapytałam.
- Pojedziesz do niego niby po resztę rzeczy i z nim porozmawiasz przy winie, gdy uśnie zhakujesz Jarvisa i wgrasz mu to- dała mi pendrive- Potem jak wstanie udasz kochającą przyjaciółkę, która o niego nadal dba o niego oraz wzbudzisz w nim poczucie winy. Następnie zwolnisz się i powiesz, że będzie mu potrzebna nowa asystentka. Wtedy pojawię się ja i będziesz go przekonywać, żeby mnie nie wybrał, co spowoduję że mnie wybierze.- odpowiedziała.
- Oh Romanoff jak będziesz się nazywać ?- zapytałam.
- Natalie Richman, muszę w dodatku podkręcić włosy.- odpowiedziała.
- Zakładam, że na tym nie skończy się moja robota ?- zapytałam.
- Nie ale o tym później a teraz ubierz się w to co ci naszykowałam. Zaraz zajmę się make-upem i włosami.- odpowiedziała.
Poszłam do łazienki i ubrałam się w białą sukienkę z dużym wcięciem w dekolcie z brązowym paskiem i srebrną klamką, założyłam również czarną ramoneskę i czarne, skórzane szpilki. Wyszłam z łazienki, potem zajęła się mną Natasha. Podkreśliła moje rzęsy, czarnym cieniem pomalowała powieki a czerwoną szminką oczy. Włosy sprawiła, że przybrały kolor z przed poznania Starka. Spięła je na Daenerys Targaryn, która miała ten sam kolor włosów co ja.















- Wyglądasz olśniewająco. Wiesz, że spodobałabyś się Clintowi ?- zapytała.
- Barton to przyjaciel.- odpowiedziałam.
- Przestań myśleć o Starku, nie pozwolę ci mu wybaczyć. Za miesiąc odstawi ten sam numer i ty to wiesz. Wiesz ilu agentów z T.A.R.C.Z.Y by chciało się z tobą umówić ? Pozwól mi chociaż na umówienie cię na przyjacielską kolację z Clintem. Ja też przyjdę i będziemy świętować to, że zostałaś agentką.- powiedziała.
- Zgoda ale tylko, dlatego że stęskniłam się za tym jak w trójkę spędzaliśmy czas.- rzekłam.
- Fantastycznie a teraz jedź i pokarz mu co stracił.- rzekła.
Uśmiechnęłam się i wyszłam. Pojechałam do Iron Mana bardzo szybko, łamiąc chyba z 20 zasad ale chciałam mieć to za sobą. Dojechałam do posiadłości Starka i wpisałam kod, po chwili byłam w środku.
- Em przyjechałaś !!!!- krzyknął uradowany.
- Po rzeczy, wyprowadzam się.- powiedziałam.
- Nie, nie pozwolę ci.- rzekł.
- Możesz nie pozwolić Papper a nie mnie.- powiedziałam.
- Usiądź porozmawiamy na spokojnie.- rzekł.
Zgodziłam się tylko dlatego, że była to część planu. Po chwili Tony przyniósł mi i sobie szklankę, którą napełnił nie winem tylko whisky.
- No więc tłumacz się kolego.- rzekłaś.
- Byłem w dołku, pojechałem do firmy i coś we mnie pękło. Pojawiła się Papper porozmawiała ze mną a moje stare uczucie do niej znowu się pojawiło. Dalej wiesz co się stało, tylo że za nim się pojawiłaś zrozumiałem, że zdradziłem miłość mojego życia.- powiedział.
- Spokojnie możesz być ze swoim starym uczuciem, bo ja swoje będę gasić jak strażak pożar.- rzekłaś.
- Masz już kogoś ?- zapytał.
- A nawet to co cię to obchodzi, przecież zerwaliśmy.- odpowiedziałam.
- To dla niego zmieniłaś kolor włosów ?- zapytał pijąc już trzecią szklankę trunku.
- Nie chcę przywrócić tą samą Emme, którą byłam. Umiem się cenić Tony i dobrze, że nasza znajomość zakończyła się tylko na pocałunku.- rzekłam.
- Wiesz jak mnie to boli co mówisz ?- zapytał.
- Nie bardziej niż zdrada Stark.- odpowiedziałam.
Jeszczę trochę z nim porozmawiałam, gdy ten się upił i usnął. Wzięłam jego telefon i wyłączyłam Jarvisa kamery.
- Co się stało panno Amarę, że nie wiem co się dzieję ?- zapytał AI.
- Chciałam dostać się do bazy T.A.R.C.Z.Y ale zamiast to wyłączyłam ci jedną funkcję. Przepraszam zaraz to naprawię.- rzekłam słodkim i niewinnym głosem.
- Nic się nie stało.- rzekł Jarvis.
Uśmiechnęłam się i zeszłam na dół do warsztatu tam zhakowałam tak A.I, że nawet nie będzie wiedział, że to zrobiłam. Przetransportowałam dane, które oczywiście były na temat Natashy. Potem włączyłam Jarvisa i poszłąm spać. Gdy wstałam zrobiłam kawę Starkowi oraz dałam mu leki na kaca.
- Chociaż nie jestem już twoją dziewczyną nadal jestem przyjaciółką, która dba o ciebie.- powiedziałam z wielką niechęcią.
- Jesteś najbardziej słodką i cudowną osobą, którą znam.-rzekł.
- Dlatego mnie zdradziłeś ?- zapytałam.
- Znowu zaczynasz wpędzać mnie w poczucie winy ?- zapytał.
- Ty nawet nie wiesz co to jest poczucie winy.- odpowiedziałam i podałam mu wypowiedzenie.
- Co !?!- zapytał zły.
- Dzisiaj powinnam podpisać kontrakt o przedłurzenię pracy albo złożyć wypowiedzenie. Wybrałam to drugie. Przyda ci się nowa asystentka, dałam już ogłoszenie.- odpowiedziałam.
- Pójdziesz dzisiaj ze mną do sądu mam rozprawę ?- zapytał.
- Poczekaj sprawdzę w kalendarzu.- odpowiedziałam i napisałam do Natashy.
Odpisała, że mam zaraz przyjechać do bazy T.A.R.C.Z.Y bo Fury coś ode mnie chcę. Pożegnałam się z Tonym i ruszyłam do Nicka. ,, Czemu ja się namówiłam na tą misję ?''- pomyślałam. Byłam wściekła przez co wchodząc do siedziby wpadłam na kogoś. Prawię upadłam ale ta osoba na którą wpadłam mnie złapała.
- Przepraszam i dziękuję.- powiedziałam.
- Nie ma za co.- rzekł nieznajomy i pomógł mi wstać.
- Clint ?- zapytałam.


















- Emma ?- powiedział.
- Dawno się nie widzieliśmy Hawkeye.- rzekłam śmiejąc się.
- Co ty tu robisz Ammi ?- zapytał.
- Pamiętasz jeszcze ten pseudonim co dała mi Natt ale słodko. Od wczoraj jestem agentką T.A.R.C.Z.Y no i od jakiegoś czasu ludzie nazywają mnie Black Cat.- odpowiedziałam.
- Co powiesz na kawę dzisiaj ? Stęskniłem się za tobą.- zapytał.
- Zgoda mój ulubiony łuczniku.- odpowiedziałam.
- Hej wiesz gdzie jest Fury ?- zapytałam.
- Tak, zaprowadzę cię.- odpowiedział.
Śmiejąc się doszliśmy do Nicka.
- Chciałeś mnie widzieć.- powiedziałam.
- Tak musisz wymyślić sposób aby agentka Romanoff na sto procent dostała pracę.- rzekł.
- Dobrze to wszystko ?- zapytałam.
- Tak.- odpowiedział.
- To co teraz kawa ?- zapytał Sokolę Oko.
- Tak.- odpowiedziałam.


* Autorka *
Hej to autorka, chciałabym oznajmić, że opowiadania będę dodawać w poniedziałaki i piątki zaczynając od tego pon. Mam nadzieję, że spodobała wam się ta część. :)




poniedziałek, 20 czerwca 2016

Emma Amare:Geneza #7

Wstałam o 10, postanowiłam się ogarnąć i nie jęczeć za byłym, gdyż może kiedyś znajdę osobę, która będzie mnie warta. Umyłam się i wykąpałam. Ubrałam się w dopasowaną czarną sukienkę oraz czarne szpilki. Przywitałam się z Natashą i pojechałam do siedziby T.A.R.C.Z.Y. Tak jak powiedziała Romanoff udałam się na najwyższe piętro. Zapłukałam.
- Proszę !!!- krzyknął jakiś mężczyzna.
Otworzyłam drzwi i zobaczyłam mężczyznę o ciemnej karnacji z opaską na oku oraz Phila.
- Dzień dobry.- powiedziałam.
- A pani czego tu szuka tu nie bank.- rzekł mężczyzna z opaską.
- Natasha Romanoff powiedziała mi aby tu przyszła.- powiedziałam.
- Opowiadała mi o materiale na lepszego szpiega niż ona sama.- rzekł.
- Panie .... Fury czy nie ma pan broni w biurku a dokładniej pistoletów no i przykro mi, że zaufał pan nieodpowiedniej osobie. Pani poprzedniczka Paggy Carter była pana przykładem do zostania szpiegiem. Nie wspomnę już o tym, że macie bardzo słabe zabezpieczenia i jak przeczytałam w aktach Daniel Whitehall to bardzo szalony człowiek a wy go trzymacie w zwykł więzieniu. A wie pan co ja mogę zrobić ? Mogę w pięć sekund zniszczyć ten budynek, pan nie zdąży do mnie strzelić, gdyż za pomocą telekinezy zabiorę panu broń i strzelę do pana i Coulsona. Jednak pan zdąrzy wezwać ochronę, którą pokonam w chwilę a kto będzie podejrzewał o zniszczenie siedziby T.A.R.C.Z.Y miliarderki i uroczej byłej Iron Mana. Nie wspomniałam już, że Black Cat to ja ?- powiedziałam.
- Skąd tyle wiedziałaś ?- zapytał.
- Bardzo proste pytanie. Wchodząc do gabinetu spojrzałam na napis na drzwiach stąd wiem jak się pan nazywa. Pana przeszłość znam, gdyż weszłam do pana głowy i sprawdziłam wspomnienia, gdybym chciała mogłabym pokazać panu pana największy strach lub jakąś wizję. O broni wiem, gdyż stoi pan przy biurku a jedna ręka drży, aby w odpowiedniej chwili wyciągnąć broń. O Whitehalle wiem, gdyż jestem świetną hakerką a o tym.- odpowiedziałam.
- Imponujące jesteś lepsza od Romanoff i w dodatku moce.- rzekł.
- Pani Amare jest siostrą Bobbie Morse.- powiedział Coulson.
- Czyli chcesz pracować w T.A.R.C.Z.Y, ponieważ chcesz spędzić więcej czasu z siostrą ?- zapytał Fury.
- Nie ale byłby to plus. Umiem rozróżnić życie prywatne od pracy. Nie mam co robić a chcę pomagać ludziom. Zawszę mogę ujawnić, że to ja jestem Black Cat oraz tajemniczą miliarderką ale sądzę, że jednak T.A.R.C.Z.A wolał by Black Cat się nie ujawniał.- odpowiedziałam.
- A co z pracą u Starka ?- zapytał.
- Napisałam już wypowiedzenie i dzisiaj je zaniosę. Jest pan na pewno ciekaw co się wydarzyło, więc Stark mnie zdradził a ja jestem osobą, która się ceni. Gdybym została przyjęta do T.A.R.C.Z.Y i miała zadanie dotyczące Iron Mana przyjęłabym je a moja relacja z nim pomogłaby mi wyciągnąć informacje.- odpowiedziałam.
- Jaka pensja panią interesuję i jakie godziny pracy pani pasują ?- zapytał.
- Pensja może być jaka kolwiek, gdyż jestem bogata a godziny kilka godzin w tygodniu by ludzie z mojego otoczenia się nie dowiedzieli oraz oczekuję możliwość zwolnienia się, oczywiście zawsze T.A.R.C.Z.A będzie mogła na Black Cat liczyć.- odpowiedziałam.
- Jak pani ocenia swoje umiejętności bojowe i szpiegowskie ?- zapytał.
- Mam czarny pas w karate i jestem mistrzynią judo i kilku innych sportów. Umiem się posługiwać pistoletem, nożem, sztyletami, sai, katanami i pałkami. Jestem świetną hakerką, inżynierką oraz snajperką. Potrafię wtopić się w tłum oraz odpowiednio schować. Znam anatomię człowieka i wiem, gdzie znajdują się punkty witalne, mocne uderzenie i już po wrogu. W pewnym stopniu opanowałam swój system nerwowy więc na około dwóch minut umiem wyłączyć emocję a na około godzinę ból. Jestem bardzo szybka a moje umiejętności gimnastyczne są na poziomie olimpijskim. Umiem wytworzyć blokadę w swoim mózgu, dzięki czemu nikt nie wejdzie mi do głowy. Potrafię śpiewać, tańczyć więc mogę się wcielić w tancerkę, piosenkarkę a ponieważ jestem mądra mogę udawać na przykład panią biznesmen. Jeśli chodzi o wyciągnięcie informacji mogę je wyciągnąć po dobroci albo nie. Potrafię moim zdaniem lepiej korzystać z łuku oraz lepiej niż on obserwować teren. Umiem prowadzić samolot, helikopter, samochód i motor. Jednak nie zgodzę się na misję, gdzie muszę kogoś uwieść. - odpowiedziałam.
- A jeśli chodzi o moce jak je pani dostała i co to są za moce ?- zapytał.
- Pomagałam mojej siostrze na misji w Chinach. Nie wiele pamiętam, pamiętam Chinkę, niebieski kamień i straciłam przytomność. Obudziłam się w szpitalu i obejrzałam co się stało na kamerach. Kobieta rzuciła we mnie kryształ a ja tylko zemdlałam, dwoje ludzi pokryła niebieska substancja a trójkę osób pokryła glina, ci pierwsi zginęli. Z tego co wiem, kiedyś jak byłam mała zbiłam fiolkę taty w której próbował otworzyć serum super żołnierza, dlatego prawdopodobnie ten kryształ tak na mnie zadziałał a tych co pokryła folia to tacy w połowie kosmici. Umiem wchodzić ludzią do głowy i przeglądać ich wspomnienia, pokazywać im ich strach i różne wizje, powodować trzęsienia ziemi.- odpowiedziałam.
- Co z pani rodziną ?- zapytał.
- Z dalszą nie mam kontaktu, z siostrą spotkam się raz na trzy miesiące a rodzice zginęli kiedy byłam mama. Jeśli pan chcę wiedzieć jak zginęli proszę w Google sobie wpisać nazwisko Amare.- odpowiedziałam.
- Zna pani kogoś z T.A.R.C.Z.Y a jeśli tak to jakie są z tą osobą relację ?- zapytał.
- Znam Natashe Romanoff, która jest moją najlepszą przyjaciółką. Clint Barton jest moim przyjacielem a Phil jest dla mnie jak wujek.- odpowiedziałam.
- Co powie pani na badanie wariografem ?- zapytał.
- Jeśli będę chciała to oszukam wariograf i lepiej niech pan mi uwierzy w to co mówię bo ośmieszy pan siebie i T.A.R.C.Z.Ę- odpowiedziałam.
- Woli pani pracę w grupie czy solo ?- zapytał.
- To zależy czy ufam tym osobą czy nie.- odpowiedziałam.
- Została pani złapana przez siatkę kontrwywiadu, ma pani związane ręce oraz została pani postrzelona a do miasta ma pani 50 km. Co pani robi ?-zapytał.
- Rozumiem, że nie mam broni. Bardzo proste pytanie. Wstrzymuje krążenie krwi i uwalniam ręce, potem urywam kawałek ubrania i robię prozywiorczny opatrunek, szukam centrali, hakuję ją i wzywam pomoc.- odpowiedziałam.
- Czy ubrudziła by sobie pani rączki ?- zapytał.
- Gdybym bała się je ubrudzić nie przyszłabym tu ale nigdy nie zabiję nie winnej osoby i dziecka.- odpowiedziałam.
- Pani ulubiony serial ?- zapytał.
- Dziwne pytanie ale to będzie Gra o Tron.- odpowiedziałam.
- Niech pani powie swoje pięć zalet i jedną wadę.- rzekł.
- Jestem miła, mądra, lojalna, honorowa i kulturalna a wada to zbyt szybko umiem wybaczać.- odpowiedziałam.
- Co pani o mnie sądzi ?- zapytał.
- Uważa się pan za księcia czy coś w tym stylu, jest pan wredny ale mam do pana szacunek.- odpowiedziałam.
- Ma pani tę robotę, urzekła mnie pani szczerość. Będzie pani na 8 poziomie ale oczywiście będzie mogła pani osiągnąć wyższy poziom. Pani pierwszą misją będzie pomoc agentce Romanoff w jej misji. - powiedział.
- Cieszę się. Do widzenia.- reklam.

Hej tu autorka. Przepraszam, że wczoraj nie dodałam posta ale zapomniałam. W następnej częśc będzie sie działo, oj będzie się działo.


środa, 15 czerwca 2016

Emma Amare: Geneza #6

Tony i ja jesteśmy już razem kilka miesięcy bardzo się zbliżyliśmy. Dzisiaj odbywało się kolejne Expo Starka. Wylądował jako Iron Man potem dał przemowę i podszedł za kulisy do mnie. Zbliżył się i pocałował mnie w usta.
- Stark masz jeszcze wyjść na scenę.- powiedziałam i go pocałowałam. Mężczyzna nie chętnie ode mnie odszedł. Myślałam, że to będzie najpiękniejszy dzień w moim życiu jednak się myliłam. Pojechałem do apartamentu Starka. Przebrałam się w czarną sukienkę oraz założyłam czerwony kardigan i czerwone trampki. Czekałam na mojego chłopaka, który po przyjechaniu zbył moje cześć. Zeszłam na dół a tam usłyszłam jak Jarvis mówi coś o zagrożeniu życia Iron Mana. Wparowałam tam  i zapytałam się o co chodzi.
- To nic takiego.- powiedział.
- Ja ci mówię wszystko a ty nic.- rzekłam i wyszłam z pomieszczenia.
Przypomniało mi się, że zapomniałam teczki z biura Starka. Pojechałam po nią po drodze weszłam do kawiarenki po kawę. Weszłam do gmachu i wiechałam na ostatnie piętro. Myślałam, że nikogo tam nie ma ale paliło się światło. Poszłam zobaczyć czy ktoś przypadkiem się nie włamał. Nie uwierzyłam w to co zobaczyłam a mianowicie Starka całującego się z Potts.
- Z nami koniec.- powiedziałam głośno i wybiegłam z budowli.
Pojechałam do mojej przyjaciółki Natashy Romanoff znanej jako Black Widow. Dziewczyna zrobiła mi kawy.
- Natasha czy nadal mogę zgodzić na współpracę z tobą i Bartonem ?- zapytałam.
- Tak ale moim i twoim zadaniem będzie pilnowanie Tony'ego.- odpowiedziała.
- Trudno.- odpowiedziałam.
- Napisze że Black Cat jest z nami.- rzekła.
- Ja Starkowi nigdy tego nie wybaczę.- powiedziałam.
Całą noc spędziłam oglądając telewizję.

* Autorka *
Przepraszam, że to takie krótkie następna część będzie dłuższa ale chciałam by w tej części było pokazane jedno wydarzenie wokół którego skupi się kolejna część.

wtorek, 14 czerwca 2016

Przykro mi ale jestem chora i prawie cały dzień spędziłam poza domem więc Emma będzie w weekend. Strasznie przepraszam i proszę nie gniewajcie się.

niedziela, 12 czerwca 2016

Emma będzie we wtorek, a Allie przenoszę na wattpada. Na wattpadzie nazywam się clarystark123.

środa, 8 czerwca 2016

Emma Amare:Geneza #5

Wstałam o godzinie 10. Wykąpałam się i umyłam włosy, które spięłam w koka. Ubrałam się w czarnom sukienkę za kolano ze wzorem w kwiaty oraz założyłam lordsy. Zeszłam na dół a tam był już Stark. Postanowiłam z nim porozmawiać na poważnie.
- Tony możemy porozmawiać ?- zapytałam.
- Przecież zawsze rozmawiamy.- odpowiedział i się uśmiechnął.
- Wiesz co zapomnij, że coś mówiłam.- rzekłam..
- Czemu się obrażasz ?- zapytał.
- Nie po prostu jednak nie chce rozmawiać.- odpowiedziałam.
Usiadłam na kanapie, a Tony obok mnie. Podał mi kawę.
- Lecimy ?- zapytał.
- Tak.- odpowiedziałam i poszłam na górę.
Pomalowałam włosy czerwoną kredą tak bym mogła je szybko zmyć oraz założyłam czarną sukienkę, czarną pelerynę z kapturem oraz czerwone szpilki.Zeszłam na dół.
- Ładnie ci w czerwonych włosach.- powiedział Stark.
- Ładnemu we wszystkim ładnie.- rzekłam i się uśmiechnęłam.
Tony założył swoją zbroję i podał mi na wszelki wypadek maskę. Złapałam się go i polecieliśmy. Dolecieliśmy do strefy wojny. Puściłam się jego i zdjęłam maskę. Budynki, które były zajęte przez wrogów zniszczyłam za pomocą tej dziwnej mocy.
- Spotkamy się za 10 minut w północnej części.- powiedział mężczyzna.
Pokiwałam głową i poszłam w kierunku budynków. Widziałam jak uzbrojony mężczyzna chciał zabić mężczyznę i jego syna. Zrobiłam nad nim salto i za pomocą mocy zabrałam jego broń, dałam mu z prawego sierpowego, a potem pokazałam mu jego najstraszniejszą myśl. Potem uderzyłam go tak, że zemdlał. Pomogłam wstać mężczyzną.
- Nie bójcie się jestem przyjaciółką.- powiedziałam po arabsku.
- Dziękujemy. Jak nazywa się nasza wybawczyni ?- zapytał mężczyzna.
- Black Cat.- odpowiedziałam i pobiegłam w wyznaczone miejsce.
Był już tam Stark, Uwolnił kobiety i dzieci. Potem ominął pocisk. Razem zniszczyliśmy kilka urządzeń produkowanych przez Tony'ego.











Lecieliśmy do domu, gdy pojawiły się jednostki bojowe wojska amerykańskiego.
- Musieli nas jakoś wykryć.- powiedział Stark i postawił mnie na ziemi.
- Zaraz po ciebie przylecę.- dodał.
W kolczyku miałam małą wersję Jarvisa, dlatego słyszałam jak Tony rozmawia z Rhodym. Potem blaszak przyleciał po mnie. Wróciliśmy do domu. Byłam tak zmęczona, że od razu poszłam spać. Następnego dnia zmyłam farbę z włosów i ubrałam się w białą sukienkę i białe trampki. Zeszłam na dół do salonu, jednak nie było tam Starka. Postanowiłam sprawdzić co robi geniusz więc zeszłam do warsztatu. Tony coś majstrował chyba z pendrivem, a koło niego była gazeta. Wzięłam ją i przeczytałam nagłówek ,, Black Cat i Iron Man to nasi nowi obrońcy. ''.
- Ten strój wykonany jest z innego metalu.- powiedział.
- Och Tony, Tony.- rzekłam.
- Mogłabyś pójść do gabinetu Stane i zgrać z niego dane dotyczące sprzedaży na lewo ?- zapytał.
- Oczywiście.- odpowiedziałam i wzięłam pendrive.
Wsiadłam do samochodu i pojechałam do firmy. Po drodze spotkałam Potts i poprosiłam ją by zajęła czymś Stane. Weszłam do jego biura, włożyłam pendrive.
- Co ty tu ukrywasz Stane ?- zapytałam sama siebie.
Widziałam film z porwanym Tonym oraz dokumenty potwierdzające, że Stane jest zły. Zostało mi 5 % do skończenia przegrywania danych, gdy wszedł Obedaiah. Przykryłam nośnik gazetą.
- Witaj śliczna.- przywitał się.
- Witaj przyniosłam ci gazetę.- powiedziałam.
- Są krzyżówki ?- zapytał.
- Że co ?- zapytałam.
- Pytam czy są krzyżówki ?- odpowiedział.
- A tak chyba są.- odpowiedziałam i podając mu gazetę wyjęłam nośnik.
Szybko wyszłam z pokoju. Po drodze spotkałam Phile i razem z nim pojechałam do miejsca, gdzie Stane próbował skonstruować coś podobnego do zbroi Starka. Dałaś ,, wujowi '' dane i postanowiłam pojechać do domu, by poinformować Iron Mana o tym co znalazłam. Weszłam do domu, jednak nie usłyszałam ulubionej muzyki blaszaka. Zeszłam do warsztatu i zapaliłam światło, a tam ujrzałam mojego przyjaciela ledwie żywego. Nie miał swojego reaktora łukowego. Stłukłam ten reaktor, który oprawiłam. Zmieniłam go. Jednak nic się nie działo.
- Błagam cię Tony nie rób mi tego ! Nie powiedziałam ci, że ................ się w tobie ............ zakochałam.- powiedziałam i zaczęłam płakać.
- Nie płacz.- powiedział.
- Ty żyjesz.- powiedziałam i go mocno przytuliłaś.
- Ale zaraz mnie udusisz.-rzekł.
Wstałam i pomogłam mu wstać.
- Czy ja dobrze słyszałem co przed chwilą powiedziałaś ?- zapytał.
- Później porozmawiamy.- odpowiedziałam.
- Ty nigdzie nie idziesz.- powiedział i wyleciał zamykając mnie w warsztacie.
Byłam na niego wściekła. Skupiłam się na drzwiach, a z moich rąk wydobyło się światło. Po chwili mogłam wyjść. Wsiadłam do samochodu i pojechałam w miejsce, które wcześniej wskazałam Philowi. Podeszłam do miejsca, gdzie było szkło. Zauważyłam dziurę oraz walczących ze sobą Iron Mana i Stane. Widziałam jak Tony przegrywał, postanowiłam mu pomóc.














Gdy zaczęłam biec w ich stronę, obydwoje polecieli w górę. Po chwili Tony wylądował na dachu. Wskoczyłam na kontener, a z niego wskoczyłam na dach. A tam znowu zaczęli walczyć mężczyźni. Stane przewrócił Starka i już miał go wykończyć, gdy zaczęłam pokazywać mu jego najgorsze wspomnienia. Iron Monger się odwrócił, złapał mnie za szyję i podniósł do góry. Zaczęło mi brakować tlenu, a przed oczami pojawiły mi się mroczki. Nagle straciłam przytomność. Ostatnie co zobaczyłam to wybuch. Obudziłam się w swoim pokoju. Wstałam i ubrałam się w białą sukienkę. Zeszłam do warsztatu, a tam był już Tony.
- Cześć.- powiedziałam.
- Hej.- rzekł.
- Ile spałam ?- zapytałam.
- Nie cały dzień.- odpowiedział.
Tony podszedł do mnie i złapał mnie za nadgarstek. Odwróciłam głowę.
- Czemu udajesz, że nic nie czujesz ?- zapytał.
- Ja nie ......... wiem.- odpowiedziałam.
- Powiedz mi.- poprosił.
- Osoby, które kochałam najbardziej na świecie zginęły. Boję się, że ciebie też stracę. Po drugie nie chcę być kolejną dziewczyną, którą się zabawisz, a potem zostawisz. Po trzecie nie chce by wszystko szło szybko.- powiedziałam.
- Mnie nigdy nie stracisz i przysięgami ci, że nie jesteś dla mnie jak moje byłe. Ty jesteś dla mnie najważniejsza.- rzekł.
Tony zbliżył się do mnie. Nasze twarze dzieliły milimetry, po chwili Stark mnie pocałował w usta, a je odwzajemniłam pocałunek.
- Czy ty Emmo Amare zostaniesz moją dziewczyną ?- zapytał.
- Oczywiście.- odpowiedziałam.
Iron Man znowu mnie pocałował, ale bardziej namiętnie.
- Pójdziesz ze mną na konferencje ?- zapytał.
- Tak, ale nadal nie będę dla ciebie pracować.- odpowiedziałam.
On się uśmiechnął i pocałował mnie w dłoń. Poszłam na górę i przebrałam się w czarną sukienkę oraz założyłam czarne szpilki. Włosy spięłam w koka, a usta pomalowałam czerwoną szminką. Zeszłam na dół i razem z Tonym pojechałam na konferencję. Tam spotkaliśmy Phila.
- Cześć.- przywitałam się.
Iron Man kwinoł głową na znak powitania.
- A więc tu macie teksty co macie powiedzieć. Mamy świadków, którzy potwierdzą, że zaatakowali was terroryści, wam udało się przeżyć ale Stane zginął.- powiedział.
Tony poszedł naszykować się do konferencji.
- Wy jesteście razem ?- zapytał Coulson.
- Tak. A w sprawie mocy uda mi się ominąć rejestrację ?- zapytałam.
- Spokojnie udało mi się lekko podrasować raporty.- odpowiedział.
- Dziękuje.- rzekłam i go przytuliłam.
Dołączyłam do Tony' ego na mównicy. Stark początkowo czytał z kartki, ale potem postanowił zmienić wypowiedź i odsunął kartki.
- Prawda jest taka, że ....... Iron Man to ja.- powiedział.



















Mój chłopak odpowiedział na kilka pytań, a potem pojechał ze mną do domu.

niedziela, 5 czerwca 2016

Emma Amare:Geneza #4

Wstałam o godzinie 12. Poszłam się wykąpać i umyć włosy, które związałam w kitkę. Usta pomalowałam błyszczykiem koloru malinowego. Ubrałam się w białą bluzkę z odkrytymi plecami i dużym dekoltem oraz białe jeansy, założyłam nieśmiertelnik oraz czarne szpilki. Zeszłam na dół, a tam był już Tony.
- Wiesz co się wczoraj stało ?- zapytał Stark.
,, Powiedzieć mu o pocałunku czy nie ?''- rozmyślałam. Po chwili zdecydowałam powiedzieć prawdę.
- Ty i Rhody, którego już nie ma wypiliście za dużo. Potem postanowiliście zagrać w butelkę. Wypadło na mnie i musiałam pocałować cie w usta.- odpowiedziałam.
- I co jak całuje ?- zapytał.
- Nie chcesz wiedzieć.- odpowiedziałam.
- Że tego nie pamiętam.- powiedział i się uśmiechnął.
- Pomożesz mi zaraz z wyjęciem reaktora ?- zapytał.
- Nie wiesz , zostawię cię na pastwę losu.- odpowiedziałam i się uśmiechnęłam.
- Wiesz co.- rzekł i się uśmiechnął.
Po chwili wybuchliśmy śmiechem.
- Em, bo ty masz te super-moce.- zaczął.
Pokiwałam głową.
- A pomogłabyś mi w tej wiosce do której jutro lecę ?- zapytał.
- Z chęcią, ale nie umiem latać.- powiedziałam.
- A umiesz oddychać tak wysoko ?- zapytał.
- Chyba tak. Nie Tony nawet o tym nie myśl.- odpowiedziałam.
- Polecisz ze mną słonko.- rzekł.
- Zgoda.- powiedziałam.
Jeszcze trochę porozmawialiśmy i zeszliśmy do warsztatu. Tony zdjął koszulkę i naszykował kolejny reaktor łukowy.
- Musisz.....- zaczął.
- Wiem co mam zrobić Stark.- powiedziałam.
- Tylko mnie zabij.- rzekł.
Uśmiechnęłam się. Wyjęłam reaktor i szukałam kabli. Moją rękę pokryła jakaś maź. Wyciągnęłam przewód, niestety dotknęłam nim metalu, co spowodowało małe spięcie.
- Auu !- krzyknął Tony.
- Przepraszam.- rzekłam.
Wymieniłam reaktor i podpięłam przewody. Umyłam ręce i podeszłam do Starka.
- Jak mi poszło ?- zapytałam.
- Gorzej niż moim robotą.- odpowiedział i się uśmiechnął.
- Wychodzę na miasto.- powiedziałam.
- Po co ?- zapytał.
- Zobaczysz.- odpowiedziałam i wyszłam.
Pojechałam do sklepu i w szklaną oprawkę wstawiłam stary reaktor Starka. Wygrawerowałam napis ,, O to dowód, że Tony Stark ma serce ''.Zapłaciłam i pojechałam do domu. Po drodze kupiłam pizzę. W domku spotkałam Stane i Potts. Przekonywali oni miliardera do zmiany decyzji na temat przestania produkowania broni, co denerwowało Starka. Złagodziłam atmosferę. Kiedy wszyscy wyszli dałam Tony'emu prezent oraz pizzę.
- Ładny prezencik.- powiedział.
Jeszczę trochę porozmawialiście, gdy w telewizorze pojawiła się informacja o balu, który sponsorował Stark.
- Jak tak można. Nie dostałem zaproszenia na własne przyjęcie !- krzyczał Tony.
- Ubieraj się, jedziemy na bal.- powiedział.
Kiwnęłam głową i poszłam do pokoju. Podkręciłam włosy oraz pomalowałam usta czerwoną szminką. Ubrałam się w niebieską sukienkę z odkrytymi plecami oraz założyłam czarne szpilki.





















Zeszłam na dół. Zobaczyłam Starka w garniturze, ,, Muszę mu przyznać, że w garniturze wygląda przystojniej niż zwykle ''.- pomyślałam. ,, Nie, nie mogę dać się zauroczyć ''- skarciłam się w myślach.
- Pięknie wyglądasz.- powiedział.
- Ty też niczego sobie Stark.- rzekłam.
On się uśmiechnął i pomógł wsiąść mi do samochodu. Kiedy dojechaliśmy na miejsce naskoczyli na nas dziennikarze. Ja udałam się w cień. Widziałam jak Stane mówił coś do Tony'ego co go zaniepokoiło. Weszłam za nimi do środka. Kiedy myślałam, że zaraz się pobiją podeszłam do nich.
- Tony tyle cię szukałam.- powiedziałam.
Stane zbliżył się do mnie.
- Uważaj Stark, bo coś się stanie twojej ślicznotce.- powiedział i odszedł.
- Tony nic ci nie jest ?- zapytał.
- Ten idiota groził mi, że coś ci zrobi jeśli mu się sprzeciwie.- odpowiedział.
- Nie musisz się o mnie martwić, umiem zadbać o siebie.- rzekłam.
On się tylko krzywo uśmiechnął.
- Chodź napijemy się czegoś.- rzekłam.
Doszliśmy do baru. Zamówiliśmy dwa drinki i rozmawialiśmy, gdy podszedł do nas kolega mojej siostry, który był dla mnie jak wujek.
- Witaj Phil.- przywitałam się.
- Witaj Emma. Masz pozdrowienia od siostry.- rzekł.
- Przekaż jej jeśli możesz, że za nią tęsknie.- powiedziałam.
- Oczywiście, że przekażę. Chciałbym z tobą porozmawiać o twoich mocach, ale najpierw z panem Starkiem. Ciekawi mnie i T.A.R.C.Z.E jak udało się panu uciec.- powiedział.
- Niech pan porozmawia z Pep, a ona wyznaczy panu termin.- rzekł i pociągnął mnie w kierunku parkietu.
Położył jedną rękę na moim ramieniu, a drugą na mojej talii. Ja położyłam moje ręce na jego szyi. Tańczyliśmy tak bardzo długo. Potem wyszliśmy na balkon.
- Nie pozwolę zrobić ci krzywdy.- powiedział i się do mnie zbliżył.
- Wiem.- powiedziałam.
Stark złapał mnie za podbródek, przez co musiałam spojrzeć w jego oczy. Nasze twarze dzieliły milimetry.
- Nie mogę Tony.- rzekłam.
- Czemu ?- zapytał.
- Powiem ci, kiedy będę gotowa.- rzekłam.
- Dobrze.- powiedział.
Wróciliśmy do domu bardzo późno. Położyłam się spać. ,, Jutro pokaże swoje moce światu. Czemu Tony musi tak naciskać ?'' - pomyślałam. Po chwili usnęłam.

( Nie )zwykła #5

Wstałaś wcześnie. Ubrałaś się w luźną bluzkę i jeansy oraz założyłaś trampki. Zeszłaś na dół i zjadłaś śniadanie. Po chwili przyszła Natasha i Steve.
- Więc do 18 musisz go nauczyć tańczyć.- powiedziała.
- Chodź Steve.- rzekłaś.
Wraz z chłopakiem poszłaś do sali treningowej. Włączyłaś piosenkę do tańca.
- Ty kiedyś z kimś tańczyłaś ?- zapytał.
- Nie ale trenowałam.- odpowiedziałaś.
Podeszłaś do Kapitana Ameryki.
- Po pierwsze musisz złapać mnie w tali jedną ręką, a drugą położyć na moim ramieniu.- rzekłaś.
Chłopak zrobił to o co mu powiedziałaś. Ty położyłaś mu ręce na ramionach.
- Teraz musisz wczuć się w muzykę.- rzekłaś.
- Nie umiem.- powiedział.
- Zamknij oczy i ze mną walcz.- rzekłaś.
- I to w czym mi pomoże ?- zapytał.
- Zobaczysz.- odpowiedziałaś.
Rogers stanął w miejscu i zamknął oczy. Zaczęliście walczyć. Chłopak kontratakował wszystkie twoje ataki. Potem otworzył oczy i zaczęliście trenować. Tym razem to on się potknął i upadł na ciebie. Pomogłaś mu wstać.
- Skąd wiedziałeś gdzie uderzę ?- zapytałaś.
- Skupiłem całą swoją uwagę na dźwiękach.- odpowiedział.
- Teraz tak spróbuj w tańcu.- powiedziałaś.
Włączyłaś muzykę i zaczęliście tańczyć. Szło wam bardzo dobrze. Potem poszłaś się przebrać w długą suknie, a Steve w garnitur. Gdy tańczyliście potknęłaś się o sukienkę, ale Rogers cię złapał.
- Jesteś straszną nie zdarą.- powiedział.
- Wiem.- rzekłaś.
Ćwiczyliście jeszcze jakiś czas, a potem poszłaś się przebrać. Wykąpałaś się i umyłaś włosy, które spięłaś w koka. Usta pomalowałaś czerwoną szminką, a rzęsy podkręciłaś i pomalowałaś tuszem do rzęs. Przebrałaś się w długą, tiulową, czarną sukienkę oraz założyłaś naszyjnik z pereł i czerwone szpilki. Wyszykowana zeszłaś na dół, tam czekał już Steve w garniturze.
- Ładnie wyglądasz.- powiedział.
- Dziękuje ty też.- rzekłaś..
- Więc ty Steve nazywasz się Albert Marte, a ty Allie Marta Gindono. Musicie udawać parę. O i obydwoje jesteście fizykami kwantowymi.- powiedziała Natasha.
Wsiedliście do samochodu i pojechaliście na bal. Po drodze cały czas żartowaliście. Dojechaliście punktualnie. Przywitaliście się z wieloma naukowcami.
- Nigdy państwa tu nie widziałam. Oh gdzie moje maniery, nazywam się Angela Mirande.- powiedziała kobieta.
- Jesteśmy tu pierwszy raz.- powiedziałaś.
- Ja nazywam się Albert Marte, a ta ślicznotka to moja dziewczyna Marta Gindono.- rzekł i pocałował ciebie w policzek.
Kobieta pokiwała głową i odeszła. Kiedy zaczęła grać muzyka weszliście na parkiet i zaczęliście tańczyć. Cały czas patrzyliście sobie w oczy.
- Dziękuje.- rzekł Kapitan.
- Za co ?- zapytałaś.
- Za wszystko.- odpowiedział.
- Steve bo się zarumienię.- rzekłaś.
- Już to zrobiłaś.- powiedział.
Teraz dopiero zauważyłaś, że na twarzy pojawiły ci się rumieńce. Uśmiechnęłaś się. Tańczyliście jeszcze chwilę, a wasz taniec zakończył się pocałunkiem.
- Myślisz, że teraz uwierzyli, że jesteśmy parą ?- zapytałaś.
- Tak.- odpowiedział i pociągnął ciebie za rękę w kierunku drzwi.
Dostaliście się do serwerowni. Włożyłaś płytę i zgrałaś dane, a potem je usunęłaś z serwerów. Niezauważeni wyszliście z posiadłości. Wsiedliście do samochodu. Jechaliście w ciszy, gdy Steve stracił panowanie nad samochodem. Wjechaliście w drzewo. Chłopak pomógł ci wyjść z pojazdu.
- Nic ci nie jest ?- zapytał.
- Nie, co się stało Steve ?- odpowiedziałaś pytaniem na pytanie.
- Zamyśliłem się.- rzekł.
- Nie przejmuj się nic nikomu się nie stało. A dojdziemy na pieszo.- chciałaś go pocieszyć.
Poszliście do bazy w ciszy, tam opowiedzieliście o tym co się stało. Zmęczona poszłaś spać.

Emma Amare:Geneza #3

Byłam wściekła na siebie, że prawie uległam Strakowi jak każda. ,, To był odruch po styku ze śmiercią.''- pomyślałam. Ubrałam się w czarną sukienkę oraz założyłam czarne trampki i czarną bluzę. Wyszłam przez okno i poszłam w kierunku lasu. Gdy byłam sama upadłam na kolana, na moich rękach pojawiło się czerwone światło, które przeszło przez połowę lasu. Spowodowało to, że połowy lasu nie było.
Nie mogłam się pogodzić z tym co się stało. ,, Jak mogłam być taka głupia, jak te puste lale ''- pomyślałam i znowu zaczęłam płakać. Po chwili otarłam łzy i wstałam. Wróciłam do domu, weszłam przez okno. Wzięłam laptopa i napisałam wypowiedzenie. Zeszłam na dół.
- Emma błagam cię to była pomyłka, wypiłem zbyt wiele.- powiedział.
- Nie przeszkadza mi to.- rzekłam.
- Jak to ?- zapytał.
Podałam mu papier z wypowiedzeniem.
- Nie możesz !- krzyknął.
- Kara finansowa to dziesięć tysięcy to dla mnie nie pieniądze.- rzekłam.
- Nie oto mi chodzi.- złapał mnie za ręce - Bez ciebie jestem nikim.- powiedział.
- Jesteś playboyem, filantropem, miliarderem i geniuszem.- podkreśliłam pierwsze określenie.
- Możesz odejść dopiero za trzy miesiące.- rzekł.
- Wytrzymam.- powiedziałam.
- Wybacz mi Emmo Amare.- rzekł.
- Nie mam ci czego wybaczać, przecież nie jesteśmy razem. I nie będziemy nigdy.- powiedziałam.
- Kiedy wyjeżdżamy ?- zapytałam po chwili.
- Dzisiaj.- powiedział.
Poszłam do pokoju. ,, Czas zacząć nowy rozdział ''- pomyślałam. Spakowałam ubrania. Położyłam na swoje włosy substancje dzięki której moje włosy powróciły do naturalnego koloru kasztanowego. Ubrałam się w obcisłą czarną sukienkę oraz założyłam czerwony sweterek, nieśmiertelnik od mamy oraz długie, czarne kozaki na obcasie. Usta pomalowałam krwisto-czerwonym błyszczykiem.
Zeszłam z walizkami do salonu. Stark pomógł mi je wnieść do samochodu. Wsiadłam do samochodu tak samo jak Tony. Mężczyzna odpalił samochód i zaczęliśmy jechać.
- Zakochałem się w tobie.- powiedział.
- Każdej to mówisz, potem powiesz jej kilka komplementów i jest twoja. Nie ze mną te numery.- rzekłam.
- Pocałowałabyś mnie gdyby nie ten telefon ?- zapytał.
- Nie.- odpowiedziałam.
- Udajesz taką niedostępną.- rzekł.
- Nie udaje, ale jestem kobietą która się ceni.- powiedziałam.
- Po co się tak ubrałaś ?- zapytał.
- Jestem singielką, a w morzu jest pełno rybek.- odpowiedziałam i się uśmiechnęłam.
On się zaczął śmiać i kręcić głowa.
- Zadziorna jesteś. Co będziesz robić, kiedy odejdziesz ?- zapytał.
- Zostanę agentką T.A.R.C.Z.Y jak moja siostra oraz ujawnię sekret kto jest tajemniczym miliarderem.- odpowiedziałam.
- Nie będziesz za mną tęsknić ?- dopytywał.
- Trochę będę.- odpowiedziałam.
- Pomożesz mi w budowie tej zbroi ?- zapytał.
- Jeśli coś zaczynam to to kończę.- odpowiedziałam.
Dojechaliśmy o 24 do domu Starka. Wzięłam prysznic i poszłam spać. Obudziłam się o 12. Poszłam się wykąpać. Włosy spięłam w koka. Ubrałam się w czarną bluzkę, krótką czarną spódniczkę oraz założyłam czerwoną ramoneskę oraz czerwone szpilki. Zeszłam do warsztatu. Wraz z Tonym budowaliśmy zbroję. Udało nam się zrobić repulsory oraz część zbroi na ręce.
- Nieźle nam poszło.- powiedziałam i się uśmiechnęłam.
- Em czy ty się uśmiechnęłaś do mnie ?- zapytał.
- Może tak może nie.- odpowiedziałam.
Potem zaczęliśmy konstrukcję reszty części. Po skończeniu Tony postanowił polatać.
- Jarvis 10 % mocy.- rzekł.
Stark zrobił dziurę w dachu, a ja zaczęłam się śmiać.
- Bardzo śmieszne Em.- powiedział.
Popróbował jeszcze kilku kombinacji i zbroja była gotowa.
- Piękne to nasze dziecko !- krzyknęłam.
- Może po świętujemy ?- zapytał.
- Sama nie wiem.- powiedziałam.
- Mam pomysł. Polatam teraz z Jarvisem moją zbroją nad Nowym Yorkiem, a potem zadzwonię po Rhodsa i będziemy świętować. Ale nie powiemy mu co świętujemy bo był by zły.- rzekł.
- Zgoda, zaraz przyjdę do warsztatu i będę nadzorować twój lot. - powiedziałam.
Poszłam do łazienki i przemyłam twarz wodą. ,, Czemu ja tak szybko zapominam co on zrobił ? Może jestem zakochana ?''- rozmyślałam. Zeszłam na dół. Tony przegrał Jarvisa i wyleciał. Początkowo latał po niebie nad Nowym Yorkiem, ale jak to on postanowił pobić rekord i poleciał trochę za wysoko. Systemy zamarzły, ale jakimś cudem udało mu się przeżyć. Gdy przyleciał nakrzyczałam na niego, że omal nie zeszłam na zawał serca.
- Czyli się o mnie martwisz.- powiedział i się uśmiechnął.
- Oczywiście jesteś w końcu moim przyjacielem.- rzekłam.
- Au, friend zone.- powiedział.
- Musimy zbudować zbroję z innego materiału. Może złota....- nie dokończyłam.
- I stopu tytanu. Widzisz czytamy sobie w myślach.- rzekł.
- Jarvis poproszę prezentację.- powiedziałam.
- Już się robi.- rzekła sztuczna inteligencja.
Na komputerze pojawiła się zbroja.
- Moim zdaniem będzie odstraszać ludzi.- rzekł Stark.
- Jarvis niech zbroja będzie złoto-czerwona.- powiedziałam.
Po chwili zbroja zmieniła kolory.
- Masz gust.- rzekł.
- Jakbym nie wiedziała.- powiedziałam.
- Już zadzwoniłem po Rhodsa.- rzekł.
Poszłam do kuchni i zrobiłam pizzę. Potem przyszedł James. Stark nas sobie przedstawił i zaczęła się zabawa. Na początku rozmawialiśmy, a potem mężczyźni zbyt wiele wypili i postanowili zagrać w true or dare. ,, Jutro będę mogła pośmiać się z Tony'ego, bo on nic nie będzie pamiętać ''- pomyślałam. Przez długi czas butelka nie wskazywała na mnie.
- Twoja kolej Emmuś.- powiedział Stark.
- Jakie mam zadanie ?- zapytałam.
- Pocałuj Tony'ego w usta.- odpowiedział James.
- Mogę zrezygnować ?- zapytałam.
- Nie przesadzaj piękna.- rzekł Tony.
Dałam mu buziaka w policzek.
- Nie liczy się.- powiedział Rhody.
Odwróciłam się w kierunku Starka. Zamknęłam oczy i go pocałowałam, a on odwzajemnił pocałunek, który trwał długo. ,, Dobrze, że nie będzie tego jutro pamiętać ''- pomyślałam. Gdy chłopcy usnęli, poszłam do swojego pokoju. Rzuciłam się na łóżko i od razu usnęłam.

sobota, 4 czerwca 2016

Hej jeśli macie jakieś uwagi czy macie jakiś pomysł na opowiadanie to piszcie. :)
Kończę pisać następną część ( Nie )zwykłej więc dzisiaj albo jutro się pojawi. :)

Emma Amare:Geneza #2

Wraz z Tonym zaczęliśmy budować prototyp jego zbroi. Po godzinie Stark oznajmił, że kupi pizzę i wyszedł. Ja jeszcze trochę popracowałam, kiedy przy spawaniu zaczęły mi się zamykać oczy. Oparłam się o blat. Zaczęło mi się robić słabo.
- Hej Em chcesz spalić moją pracownie ?- zapytał Tony.
Nie odpowiedziałam tylko oparłam się o ścianę. Stark zbliżył się do mnie.
- Co jest Emma ?- zapytał.
- Nic takiego. Po prostu słabo się czuje.- odpowiedziałam.
- Odpocznij, a ja pojadę na konferencję prasową.- powiedział i pomógł mi dojść do mojego pokoju.
Położyłam się spać. Wstałam o 18 i zeszłam do Tony'ego.
- Jak tam konferencja ?- zapytałam.
- Powiedziałem, że nie będę już produkował broni.- odpowiedział.
- Nie pytasz dlaczego ?- zapytał po chwili.
- Podjąłeś decyzję zgodnie ze swoim sumieniem i sercem to mi wystarczy.- odpowiedział.
- Jedziesz jutro ze mną na małe wakacje z dala od hałasu.- rzekł.
- Mogę się nie zgodzić ?- zapytałam.
- Nie.- odpowiedział i się uśmiechnął.
Jeszcze trochę pomogłam mu w budowie zbroi, a potem poszłam się spakować. O północy położyłam się spać, a wstałam o 10. Wykąpałam się i umyłam włosy, które związałam w koka. Ubrałam się w czarną bluzkę, zieloną marynarkę i czarne jeansy oraz założyłam czarne trampki. Zeszłam na dół a tam czekał na mnie już Stark.
- O wstałaś Em !- krzyknął.
- Cześć Tony.- powiedziałam i poszłam zrobić sobie śniadanie.
Robiłam pancakesy i nagle poczułam czyjąś rękę na moim ramieniu. Odwróciłam się.
- Tak Stark ?- zapytałam.
- Nic.- odpowiedział i odszedł.
Po zjedzeniu śniadaniu Tony pomógł mi spakować walizkę do samochodu. Jechaliśmy 5 godzin, cały czas sobie dokuczaliśmy i opowiadaliśmy żarty. Wyszliśmy z  pojazdu, a szofer Starka Happy odjechał.
- Wyjaśnij mi to Tony.- powiedziałam.
- No więc, mój domek letniskowy jest niedaleko. Postanowiłem, że do niego dojdziemy na pieszo.- powiedział.
- No to chodźmy.- rzekłam i się uśmiechnęłam.
Szliśmy przez piękny, iglasty las. Co jakiś czas mogłam zauważyć sarnę.
- Tak w ogóle czym zajmuje się twoja siostra ?- zapytał.
Zamurowało mnie. Mój uśmiech zszedł mi z twarzy.
- Jest agentką T.A.R.C.Z.Y.- odpowiedziałam.
- Czemu nie lubisz o niej mówić ?- zapytał.
- Kocham moją siostrę, ale kiedy jest na misji zmienia się diametralnie. Co jakiś czas potrzebna jej moje zdolności hakerskie. Ostatnio źle się czuję po ostatniej misji. Pamiętam tylko kobietę Chinkę, niebieski kamień, potem zemdlałam.- odpowiedziałam.
- Skutkiem tego zemdlenia jest zdolność telekinezy, telepatii, tworzenia wizji w czyimś mózgu, pokazywanie jego największego strachu oraz jakaś moc której nie umiem opisać.- powiedziałam.
Wyjęłam z plecaka kilka kostek drewna.
- Na tym ćwiczyłam swoje moce.- rzekłam.
Na moich rękach pojawił się światło, sprawiłam że kostki się podniosły. Potem skrzyżowałam ręce, niszcząc















- I co teraz uważasz mnie za potwora ?- zapytałam i zaczęłam płakać.
Tony się do mnie zbliżył i otarł moją twarz z łez, a potem mnie przytulił.
- Dla mnie nigdy nie będziesz potworem Em.- powiedział.
Poszliśmy do domku. Gdy byliśmy blisko zaczął padać deszcz. Stark zarzucił na mnie swoją marynarkę i pobiegliśmy do domku. Od razu poszłam się wykąpać. Gdy wyszłam spod prysznica zauważyłam, że zapomniałam wziąć ubrania na przebranie, a tamto było całe mokre. Owinęłam się ręcznikiem i modliłam się, aby Tony mnie nie zobaczył. Byłam już prawie przy pokoju, gdy usłyszałam gwizd i uśmiechniętego Starka.
- Co nie widziałeś jeszcze takiej pięknej dziewczyny jak ja ?- zapytałam i weszłam do pokoju.
Rozczesałam włosy i związałam je w kitkę. Ubrałam się w białą bokserkę i czarne krótkie spodenki oraz założyłam.sweterek z wełny, który odkrywał moje ramiona i różowe trampki. Zeszłam na dół i usiadłam przed kominkiem i telewizorem. Włączyłam telewizję. Oglądałam jakąś komedie. Nagle poczułam ręce, które oplotły się wokół mojej szyi. Oczywiście był to Tony. Usiadł koło mnie.
- Stark ile razy mam ci powtarzać, że nie jestem gotowa na związek ?- zapytałam.
- Nigdy nie przestanę próbować księżniczko.- odpowiedział i mnie pocałował w policzek.
- Tony !- krzyknęłam.
- Dobrze.- powiedział.
Jeszcze trochę się pokłóciliśmy. Nie wiedziałam, kiedy ale usnęłam. Obudziłam się na kanapie, a koło mnie leżał Stark. Obudziłam go.
- Witaj piękna.- przywitał się.
- Daruj sobie.- odpowiedziałam.
- Idź ubierz się w strój kąpielowy, pójdziemy popływać.- dodał.
Zjadłam śniadanie i przebrałam się w dwu-częściowy kostium kąpielowy. Do torby plażowej włożyłam krem z filtrem oraz sukienkę na przebranie. Zeszłam na dół, a tam czekał na mnie Tony z kocem. Poszliśmy na plażę i rozłożyliśmy koc na molo, które było bardzo długie. Umiałam pływać tylko na małej głębokości. Położyłam się na kocu, a Stark pomógł mi posmarować plecy kremem. Po godzinie opalania, usiadłam i zaczęłam moczyć nogi jak małe dziecko, a Tony zaczął pływać.
- Twój reaktor się nie zepsuje ?- zapytałam.
- Nie.- odpowiedział.
Patrzyłam na piękne słońce, gdy zauważyłam że nie ma Starka. Wskoczyłam do wody i lekko zanurkowałam. Po chwili zobaczyłam go i wyciągnęłam na molo. Zaczęłam naciskać na klatkę piersiową miliardera, jednak to nie podziałało. Musiałam zrobić operację usta usta. Kiedy to zrobiłam on mnie pocałował i się uśmiechnął. Odsunęłam się obrażona i zła.
- Przegiąłeś !- krzyknęłam.
Poszłam na sam kraniec mola. Było tam bardzo głęboko.
- Nie obrażaj się Em.- powiedział i zaczął iść w moim kierunku.
Zaczęłam się cofać, ale nie zauważyłam że molo się skończyło. Wpadłam do wody, próbowałam wypłynąć na powierzchnie na daremnie. Straciłam przytomność. Obudziłam się przy kominku, przykryta kocem. Obok mnie leżał Tony.
- Dziękuje.- powiedziałam.
- Nie wiedziałam, że nie umiesz pływać.- powiedział.
- Nikt o tym nie wie.- rzekłam.
Stark zbliżył się do mnie, nasze twarze dzieliły milimetry. Miałam tym razem pozwolić mu się pocałować, gdyby nie telefon.
- Możesz odebrać ?- zapytał Tony.
Pokiwałam głową, odebrałam telefon Starka i włączyłam na głośnik.
- Hej Tony to ja Martina. Poznaliśmy się wczoraj na gali no i pamiętasz co potem było. Umówiliśmy się na randkę dzisiaj.- powiedziała rozmówczyni.
Rozłączyłam telefon i rzuciłam nim w Starka. Pobiegłam na górę i się zamknęłam w pokoju. Usiadłam na łóżku i zaczęłam płakać.


środa, 1 czerwca 2016

Emma Amare:Geneza #1

Nazywam się Emma Amare. Mam 24 lata i jestem informatykiem i inżynierem z wykształcenia. Moja mama Katarzyna była Polką, pracowała w przemyśle zbrojeniowym. Otworzyła w Nowym Yorku firmę i była bogatsza od Starka. Podczas jednej ze swoich przemów mówiła o pokoju na świecie, a ja stałam obok niej, gdy zamachowiec ją postrzelił. Ojciec Ian był Amerykaninem oraz najlepszym przyjacielem Hanka Pyma razem prowadzili firmę. Jednak on też został zabity. Wychowywała mnie moja siostra Bobbi Morse, aby mnie chronić zmieniła nazwisko. Bobbie była jedną z najlepszych agentek T.A.R.C.Z.Y. Nauczyła mnie samoobrony i posługiwania się bronią białą i palną. Po rodzicach odziedziczyłam fortunę jednocześnie stałam się tajemniczą miliarderką. Nikt nie wie, że to ja zarządzam firmą mamy Kamare Industrie, ponieważ chcę być traktowana jak zwykła dziewczyna. Mieszkam w nowoczesnym domu na obrzeżach Nowego Yorku. Jestem średniego wzrostu, chuda. Mam alabastrową cerę, średniej długości, blond włosy ( wyglądasz jak na zdjęciu poniżej ).

Wstałam o 13. ,, Jak ja nie lubię poniedziałków ''- pomyślałam. Umyłam włosy i się wykąpałam. Dzisiaj miałam rozmowę kwalifikacyjną w Stark Industrie. Włosy związałam w koka, usta pomalowałam różowym błyszczykiem, powieki pomalowałam szarym cieniem do powiek, a rzęsy pomalował tuszem do rzęs. Ubrałam się w czerwoną koszulę z krótkim rękawkiem, czarne jeansy oraz założyłam czarną marynarkę, bransoletkę z perłami, czerwone szpilki i oczywiście nieśmiertelnik ze zdjęciem mnie, mamy, taty i Bobbie. Na śniadanie zjadłam naleśniki oraz wypiłam kawę. Wzięłam czarną torbę do której włożyłam telefon i pojechałam na rozmowę. Musiałam się dostać na sam szczyt budynku, a winda się zepsuła, a za 5 minut zacznie się przesłuchanie. Postanowiłam pobiec. Byłam punktualnie. Zapukałam.
- Proszę !- ktoś krzyknął.
- Dzień dobry jestem Emma Amare.- powiedziałam.
- Miło poznać nazywam się Pepper Potts i jeśli pani się uda spełnić nasze wymagania zajmie pani moje miejsce.- rzekła.
- To może ja pójdę, bo nie chcę zajmować pani miejsca.- powiedziałam.
- Nie ja zostanę doradczynią pana Starka, a pani jego asystentką.- rzekła.
- Proszę usiąść.- powiedziała i pokazała na krzesło.
Pokiwałam głową i usiadłam na krześle.
- A więc skończyła pani studia ?- zapytała.
- Tak. Jestem inżynierem i informatykiem.- odpowiedziałam.
- A gdzie pani studiowała ?- zapytała.
- Na M.I.T.- odpowiedziałam.
- Jakie zna pani języka ?- zapytała.
- Polski, angielski, niemiecki, rosyjski, hiszpański i francuski.- odpowiedziałam.
- Czy jest pani dyspozycyjna ?- zapytała.
- Tak jestem pracoholikiem i angażuje się w swoja pracę.- odpowiedziałam.
- Jest pani idealną kandydatką, zaraz przyjdzie pan Stark i on z panią porozmawia.- rzekła i wyszła.
,, Stark na pewno będzie chciał mnie poderwać, ale nie jestem taka jak jego byłe.''- pomyślałam. Po chwili wszedł Tony.
- Witam panie Stark nazywam się Emma Amare.- przywitałam się i wyciągnęłam rękę.
- Mów mi Tony księżniczko.- rzekł i pocałował mnie w dłoń.
- Proszę nie nazywać mnie księżniczką.- rzekłam.
- Widzę, że grasz nie dostępną więc masz tę robotę. Może Em uczcimy to kolacją ?- zapytał.
- Niestety nie mogę.- odpowiedziałam.
- Musisz się zgodzić inaczej nie masz pracy.- powiedział.
- Zgoda.- odpowiedziałam.
- Przyjadę po ciebie o 19 ubierz się elegancko.- powiedział.
- Do widzenia.- rzekłam i podpisałam kontrakt.
,, Co za burak ''- pomyślałam, gdy wracałam do domu. Położyłam się spać. Śniło mi się, że całowałam się z Tonym. Szybko się obudziłam. ,, Co za paskudny sen, nigdy bym go nie pocałowała.''- pomyślałam. Spojrzałam na zegarek za godzinę miał przyjechać Stark. Podkręciłam włosy, a usta pomalowałam różowym błyszczykiem. Ubrałam się w prostą, białą sukienkę z odkrytymi plecami. Założyłam czarne botki na koturnie oraz naszyjnik z pereł. Punktualnie przyjechał Tony.
- Pięknie wyglądasz.- powiedział i otworzył mi drzwi.
- Dziękuje. Ty też wyglądasz niczego sobie.- rzekłam i wsiadłam do samochodu.
- Wiesz, że musisz się wprowadzić do mojego domu.- powiedział.
- Że co !?!- krzyknęłam,
- Będziesz mi pomagać tak jak Pep tylko całodobowo.- powiedział.
Resztę drogi jechaliśmy w ciszy. Kiedy byliśmy na miejscu Stark otworzył mi drzwi i podał rękę. Nie skorzystałam z pomocy i sama wysiadłam z auta. Weszliśmy do restauracji i zajęliśmy miejsce z dala od tłumów.
- Może lepiej się poznamy ?- zapytał.
- Dobrze, opowiedz coś o sobie.- powiedziałam.
- No więc jestem geniuszem i konstruktuje broń. Skończyłem M.I.T, kiedy miałam 15 lat. Moi rodzice Marie i Howard zginęli w wypadku samochodowym. Niedługo będę prezentować moją nową broń zagranicą. Twoja kolej cukiereczku.- rzekł.
- Po pierwsze nie lubię jak mnie się nazywa inaczej niż Emma lub Em. Jestem córką miliarderów Iana Amare i jego żony Katarzyny, którzy zginęli w zamachach. Wychowała mnie Bobbie moja siostra. Skończyłam M.I.T i odziedziczyłam fortunę po rodzicach.- powiedziałam.
- Wydajesz mi się tajemnicza i to mi się podoba.- rzekł.
- Czemu jestem tajemnicza ?- zapytałam i się zadziornie uśmiechnęłam.
- Z jednej strony jesteś nie dostępna, zadziorna, a z drugiej uwodzicielska i słodka. Do tego jesteś strasznie piękna i mądra.- odpowiedział.
- I tak mnie nie poderwiesz Tony nie jestem taka jak twoje byłe.- powiedziałam uśmiechając się.
- Właśnie to mi się tobie podoba, że nie jesteś taka jak inne kobiety, ale i tak będziesz moja.- rzekł i się uśmiechnął.
- W twoich snach.- rzekłam.
- Da się załatwić.- powiedział i jeszcze bardziej się uśmiechnął.
- Pomarzyć zawsze możesz.- powiedziałam.
Prawie cały wieczór się droczyliśmy, potem Stark odwiózł mnie do domu.
- Dziękuje za miły wieczór.- powiedziałam i wysiadłam z samochodu.
Obejrzałam się i zobaczyłam jego zdziwioną minę.
- Liczyłeś jeszcze na coś ?- zapytałam.
- Na całusa.- odpowiedział.
- To licz nadal.- rzekłam i weszłam do domu.
Zaczęłam się pakować, skończyłam tę czynność o 1 w nocy i poszłam spać. Wstałam o 12. Zjadłam śniadanie i się wykąpałam. Nagle zadzwonił telefon.
- Więc piękna będę po ciebie za 20 minut.- powiedział.
Ubrałam się w białą koszulę, czarną, obcisłą spódniczką oraz założyłam nieśmiertelnik i czarne koturny. Naszykowałam kartony. Kiedy przyjechał mężczyzna pomógł mi z pudełkami. Po drodze do jego domu znowu się droczyliśmy. Tony pokazał mi mój pokój. Był duży i nowoczesny.
- Na przeciwko jest mój pokój.- powiedział i się uśmiechnął łobuzersko.
- Oh Tony ty i twoje marzenia.- rzekłam i zeszłam na dół do kuchni.
Zaczęłam robić naleśniki. Właśnie dodawałam mąkę, gdy poczułam czyjeś ręce na mojej talli. Odwróciłam się i zobaczyłam Starka.
- Nie boisz się, że pobrudzisz sobie strój ?- zapytał.
- Nie, bo mam pieniądze.- powiedziałam i wzięłam do ręki mąkę, którą rzuciłam w Starka.
- Za co to ?- zapytał.
- Wiesz za co.- powiedziałam i zabrałam się za smażenia.
Zrobiłam naleśniki z truskawkami. Usiadłam koło Tony'ego i dałam mu jedzenie.
- Mogą być takie przeprosiny ?- zapytałam.
- Pod warunkiem, że obejrzysz ze mną telewizję.- odpowiedział.
- Zgoda.- powiedziałam.
Oglądaliśmy telewizję, kiedy urwał mi się film i usnęłam. Obudziłam się w swoim pokoju, przykryta kołdrą. ,, Po raz pierwszy Tony zrobił coś miłego dla drugiej osoby''- pomyślałam. Przebrałam się w różową sukienkę oraz założyłam kremowe szpilki. Zeszłam na dół i zrobiłam lasagne. Spojrzałam na zegar była 13, a Stark nadal spał. Jedzenie stygło, a on miał o 14 spotkanie z wojskiem. Postanowiłam go obudzić. Najpierw rzuciłam w niego poduszką, co nie podziałało. Potem polałam go wodą, to też nie działało. Następnie zdjęłam kołdrę i nim potrząsłam, co nie dało skutków. Zaczęłam krzyczeć, aby wstało i to też nie podziałało. Musiałam go obudzić.
- Jeśli wstaniesz dostaniesz buziaka w policzek.- powiedziałam.
Stark po chwili zaspany wstał.
- Czekam na buziaka.- rzekł.
Zbliżyłam się do niego i dałam mu buziaka w policzek.
- Na dole masz jedzenie, zaraz naszykuje ci garnitur.- rzekłam.
Zaczęłam szykować ubrania, gdy poczułam czyjąś rękę na mojej talii, odwróciłam się.
- Wiesz jesteś wspaniała ?- zapytał.
- Wiem.- odpowiedziałam i wręczyłam mu garnitur.
Resztę dnia spędziłam na pisaniu raportów i innych papierkowych robotach. O 23 przyszedł Tony wraz z jakąś dziewczyną. W ogóle mnie nie zobaczyli. Po skończeniu pracy zła nawet nie wiem na co położyłam się spać. Wstałam o 10. Umyłam się i wykąpałam. Włosy spięłam w kitkę, a usta pomalowałam czerwonym błyszczykiem. Ubrałam się w czarną sukienkę z dekoltem oraz założyłam czarne szpilki. Zeszłam na dół, a tam czekała na mnie Pepper.
- Emma mogłabyś zawieść te materiały do firmy ?- zapytała.
- Oczywiście.- odpowiedziałam i wzięłam teczkę.
Zeszłam do garażu i wsiadłam do samochodu. Po drodze kupiłam sobie kanapkę i kawę. Potem pojechałam do firmy. Wjechałam windą do gabinetu, a tam spotkałam jakiegoś mężczyznę i Starka. 
- Witaj Em to jest Obadiah Stane.- powiedział Tony.
- Nie mówiłeś Stark, że znasz taką piękną kobietę. Ma pani kogoś ?- zapytał Stene.
Zobaczyłam jak Stark zaczyna się denerwować i jest zazdrosny. Postanowiłam zrobić mu na złość.
- Nie jestem singlem.- odpowiedziałam.
- To co powiesz na randkę ?- zapytał.
- Oczyw.......- nie dokończyłam, bo Tony złapał mnie za nadgarstek i zaprowadził do windy.
- Co ty wyprawiasz Emma ?- zapytał.
- Nic, chciałam tylko umówić się na randkę.- odpowiedziałam.
- Przecież on jest stary !- krzyknął.
- Ale mu się podobam.- odpowiedziałam.
- Nie tylko mu się podobasz.- rzekł.
- Ale on nie ma panienki na jedną noc !- wręcz krzyknęłam.
- O wczoraj ci chodzi, ty jesteś zazdrosna.- powiedział i się uśmiechnął.
- Chyba żartujesz !- krzyknęłam.
- Przestań krzyczeć.- powiedział.
- Będę robić co chce !- krzyknęłam.
Nagle Tony się do mnie zbliżył i dotknął mojego policzka, a potem mnie pocałował w policzek i wyszedł z windy.

* Kilka miesięcy później *
Przed wyjazdem Tony'ego zachowywałam stosunek służbowy ze Starkiem. Nie chciał być jego następną zabawką. Jednak, kiedy Stark miał wypadek i go porwano zaczęłam się o niego martwić. Wczoraj dowiedziałam się, że go znaleźli i jutro przyleci do Nowego Yorku. Wstałam wcześnie. Ubrałam się sukienkę w kwiatki oraz założyłam czerwone szpilki. Wsiadłam do samochodu i z piskiem opon pojechałam na lotnisko. Kiedy tam przyjechałam zobaczyłam jak Stark wychodzi ze złamaną ręką i podbitym okiem. Pobiegłam do niego , zarzuciłam mu ręce na szyję i go przytuliłam.
- Tęskniłaś za mną ?- zapytał i się uśmiechnął.
- Nie za tobą, ale za droczeniem się z tobą.- odpowiedziałam.
- To już coś.- powiedział i mnie przytulił.
Razem poszliśmy do samochodu, całą drogę rozmawialiśmy i się jak zwykle droczyliśmy. Kiedy dotarliśmy do domu poszłam wraz z Tonym do jego pracowni.
- Jarvis światło !- krzyknął.
- Co się działo kiedy mnie nie było ?- zapytał.
- Pomogłam mojej siostrze w walce i trochę się o ciebie martwiłam.- odpowiedziałam.
- A jak tam randka ze Stanem ?- dopytywał.
Oparłam się o blat.
- On mi się nawet nie podoba.- powiedziałam.
Tony się do mnie zbliżył, a nasze twarze dzieliły milimetry.
- Wiesz co o tym myślę ?- zapytałam.
- Wiem.- powiedział i się odsunął.
Zdjął koszule, a w jego klatce piersiowej widniał reaktor łukowy. Podeszłam do niego.
- Co ci się stało ?- zapytałam.
- To utrzymuje mnie przy życiu, a o tam tym nie chce rozmawiać.- rzekł.
- To tak samo jak ja nie lubię rozmawiać o mojej siostrze.- powiedziałam i go przytuliłam.
- Chodź w czymś mi pomożesz.- powiedział i założył bluzkę.
Razem z Tonym zaczęłam projektować zbroję, która miała mieć wbudowaną broń i miała możliwość latania.




Allie Barton #1

Nazywam się Allie Barton i jestem najstarszą córką Clinta Bartona. Mam 22 lat i jestem byłą hakerką T.A.R.C.Z.Y. Jednak bardziej jestem znana jako Quake. Skończyłam studia z informatyki. Niedługo minie 10 lat odkąd nie widziałam ojca i matki, ponieważ myślą że zginęłam w wypadku samochodowym. Prawda jest taka, że aby ich nie narażać na niebezpieczeństwo upozorowałam własną śmierć. Stworzyłam fikcyjną postać Skye White i od kilku lat nią jestem. Mam długie brązowe włosy, piwne oczy ( wyglądasz jak na zdjęciu poniżej ). Jestem średniego wzrostu. Kiedy pracowałam dla T.A.R.C.Z.Y ( In)humans chcieli się mnie pozbyć i rzucili we mnie kryształem. Jednak nie pokryła mnie ani glina ani niebieska substancja, zato straciłam przytomność. Następnego dnia obudziłam się w szpitalu T.A.R.C.Z.Y  tam odkryłam, że panuje nad wibracjami. Nauczyłam się panować nad trzęsieniami ziemi i stąd mam pseudonim Quake.
Wstałam o 10. Spojrzałam na telefon, który pokazywał, że mam misję- dostać się do siedziby Hydry i skasować dane dotyczące bomb, podobnych do tych, które chciał wystrzelić Red Skull. Jednak głównym celem było dowiedzieć się kto chciał mnie zabić. Umyłam się i pomalowałam rzęsy. Włosy upięłam w kitkę. Ubrałam się w szarą bluzkę, granatowe jeansy oraz założyłam kuloodporną kamizelkę oraz czarne trampki. Na rękę założyłam bransoletkę z pereł, którą dał mi kiedyś mój tata. Wzięłam plecak z atrapą bomby i moimi przyrządami oraz pistolet. Zeszłam do garażu i wsiadłam na motor. Zaparkowałam niedaleko siedziby Cyberteku. Przeskoczyłam ogrodzenie i nie zauważona weszłam do siedziby. 


- Uwaga mam bombę i jeśli mnie nie posłuchacie to ją odpalę.- powiedziałam.
Kilku ochroniarzy do mnie podbiegło ale szybko ich zestrzeliłam.
- Jeśli przyjdzie jeszcze kilku strażników to przysięgam, że wysadzę ten budynek !- krzyknęłam.
- Czego chcesz ?- zapytał jakiś mężczyzna.
- Dostępów do komputera.- odpowiedziałam.
- Proszę.- powiedział.
Już dochodziłam do komputera, kiedy do budynku wtargnęli Avengers. 
- Odejdź piękna.- powiedział Iron Man.
- To jest moja misja.- rzekłam.
- Niestety nie. Natasha wyprowadź dziewczynę.- powiedział Kapitan Ameryka.
Podeszła do mnie rudowłosa dziewczyna. Uderzyłam ją w nogę, a potem w klatkę piersiową. Kobieta chciała mnie przewrócić, ale w porę zablokowałam jej atak. Potem postrzeliłam ją icerem.
- Chyba się nie zrozumieliśmy.- powiedziałam.
- Po ci te dane ?- zapytał Thor.
- Przez Hydrę musiałam upozorować własną śmierć i zerwać kontakt z rodziną. Chce wiedzieć kto uprzykrzył mi życie.- odpowiedziałam.
- Jak się nazywasz ?- zapytał Steve.
- Ludzie mówią na mnie Quake, ale nazywam się Skye White.- odpowiedziałam.
- Posłuchaj Skye wybaczymy ci, to że poraziłaś Natashę, a ty wyjdziesz.- rzekł Rogers.
- Chciałam po dobroci.- powiedziałam i postrzeliłam icerem Iron Mana.
Stark spadł na ziemię. Rogers rzucił we mnie swoją tarczą, którą złapałam i uderzyłam nią niego i Thora. Oczyściłam sobie drogę, usiadłam przed komputerem.
Już kończyłam ściąganie danych, gdy koło mnie wybuchła strzała. Upadłam na ziemię i zobaczyłam Hawkeye.
- Niezła jesteś.- powiedział.
- Ty też łuczniku.- odpowiedziałam.
- Przypominasz mi kogoś.- rzekł.
Nie odpowiedziałaś tylko kopnęłaś go z obrotu, a potem uderzyłaś go w nogę i w klatkę piersiową. Mężczyzna upadł. Zabrałam dysk i skasowałam dane. Miałam już wychodzić, gdy poczułam czyjąś rękę.
- Skąd masz tą bransoletkę ?- zapytał Hawkeye.
- Dostałam od ojca.- powiedziałam i postrzeliłam go icerem.
Wybiegłam z Cyberteku i wsiadłam na swój motor. Dojechałam do domu i obejrzałam dane, jednak nie było tam nic na temat osoby, która chciała mnie zabić oraz moją rodziną. Za to jutro Ian Quinn urządza imprezę w swojej posiadłość w której Hydra trzyma dane. Zrobiłam sobie jedzenie, trochę potrenowałam i poszłam spać. Wstałam o 13. Wykąpałam się i umyłam włosy, które rozpuściłam. Rzęsy lekko pomalowałam tuszem do rzęs, powieki pomalowałam szarym cieniem, a usta zaś pomalowałam różowym błyszczykiem. Ubrałam się w różową sukienkę oraz założyłam czarne szpilki, naszyjnik z kryształem oraz bransoletkę od ojca. Zjadłam śniadanie i wzięłam torbę z bronią. Potem zeszłam do garażu i wsiadłam do porsche. Po godzinie jazdy byłam na miejscu. Przywitałam się z wieloma osobami, które minęłam kiedy szłam do toalety. Weszłam do domu Iana, który nie był strzeżony. Po paru minutach znalazłam się w pokoju z serwerami Hydry. Prawie skończyłam, kiedy złapało mnie dwóch ochroniarzy. Jednego kopłam w splot słoneczny, potem nadepnełam go na nogę, kopnełam w czułe miejsce, następnie rozwaliłam mu nos. Drugiego kopnęłam od tyłu w nogę, potem cztery razy uderzyłam go w klatkę piersiową, kiedy stracił równowagę dałam mu prawego sierpowego. Zaczęłam biec, ale zostałam postrzelona w obojczyk i upadłam. Mężczyźni złapali mnie i zaprowadzili do celi. Nie miałam zamiaru tak łatwo się poddać.

- Co myślicie, że mnie postrzelicie i tak łatwo mnie się pozbędziecie !- krzyczałam.
Odwróciłam się i zobaczyłam Avengers bez Hulka.
- O was też złapali.- powiedziałam i się uśmiechnęłam.
- Jak widać.- powiedział Hawkeye.
- Co tu robisz młoda ?- zapytał Steve.
- Mam 22 lat nie jestem młoda.- powiedziałam i oparłam się o ścianę.
- Co misja się nie udała ?- zapytała Natasha.
- Myślicie, że wam wolno wszystko i jesteście najlepsi. A ja bez żadnego szkolenia pokonałam Black Widow. Mogłabym was pokonać jednym wyciągnięciem ręki.- odpowiedziałam.
- Kim ty niby jesteś ?- zapytał Thor.
- Radze wam zapamiętać mnie jako Quake.- rzekłam.
- Dziewczynko ty nie wiesz w co się mieszasz.- rzekł Tony.
- Czyżby a beze mnie Fury by teraz naprawdę nie żył, Pierce by kierował T.A.R.C.Z.Ą a wy byście nie żyli. To ja stworzyłam nośniki, które miały zniszczyć algorytm Zoli.- powiedziałam.
- Taka mądra na pewno nie jesteś.- powiedział Hawkeye.
- Na pewno mądrzejsza od was.- rzekłam.
- Hawkeye i Romanoff to maszyny do zabijania, Stark bez zbroi nic nie zrobi, Steve Rogers gdyby nie tamto serum by cię tu nie było, Hulk którego nie ma to wynik eksperymentu, a Thor bez swojego młoteczka też nic nie zrobi. A ja nie jestem wynikiem eksperymentu, serum, agentem po szkoleniu jak zabić i nie potrzebuje ani zbroi ani młoteczka.- powiedziałam
- Przegięłaś.- powiedział Hawkeye.
- Prawda kole w oczy, czyż nie ?- zapytałam.
- Czemu jesteś taka wredna ?- zapytał Stark.
- Życie mnie tego nauczyło oraz T.A.R.C.Z.A.- odpowiedziałam.
- A ty niby co potrafisz ?- zapytał Thor.
Uśmiechnęłam się tylko pokazując zęby.
- To tajemnica.- dodałam.
- Zobaczysz, że cię dorwiemy.- rzekł Steve.
- O już się boję- powiedziałam.
Zaczęłam krzyczeć. Po chwili pojawili się strażnicy.
- Czego chcesz ?- zapytał jeden.
- Do toalety.- odpowiedziałam.
Drzwi się otworzyły, a do celi weszło kilu strażników. Wyjęłam broń z torebki i postrzeliłam kilku. Byli jednak zbyt silni. Wyciągnęłam rękę i wywołałam trzęsienie ziemi, a potem zastrzeliłam kilku strażników. Zabrałam klucze i rzuciłam im je daleko.

Pobiegłam do serwerowni, po drodze zdejmując strażników. Kiedy byłam na miejscu usunęłam pliki i zainstalowałam im wirusa. Wyszłam z pokoju, jednak zobaczyłam Romanoff. Powoli i cicho skierowałam się w stronę najbliższego pokoju. Myślałam, że udało mi się nie zauważenie wejść do pokoju, gdy poczułam, że ktoś a raczej coś mnie uderzyło. Odwróciłam się i zobaczyłam Avengers.
,, Naprawdę ten dzień musi się skończyć moją walką z Mścicielami ''- pomyślałam.
- Macie jeszcze szansę, aby odejść a nikomu nic się nie stanie.- powiedziałam
Tony Stark strzelił do mnie, ale ja odbiłam jego pocisk za pomocą trzęsień ziemie, tak samo jak tarczę, strzały, błyskawice, kule. Miałam już tego dosyć, wyciągnęłam rękę i spowodowałam, że wszyscy upadli.
- To jest ostrzeżenie.- powiedziałam i zmiażdżyłam wazon.
- Jeśli mi jeszcze raz przeszkodzicie tak skończycie.- dodałam i skoczyłam do basenu.
Potem szybko pobiegłam do samochodu. Tym razem pojechałam do mojego tajnego domu w lesie, gdzie nikt nie mógł mnie namierzyć. Obmyłam ranę wodą utlenioną, zatrzymałam krwawienie i wyjęłam kulę. Po dwóch godzinach moja rana zniknęła, ponieważ wraz z mocą odkryłam, że regeneruje się szybciej niż zwykły człowiek. Wykąpałam się i umyłam włosy, które po wysuszeniu spięłam w niechlujnego koka. Ubrałam się w niebieską bluzkę, na jedno ramie, czarne legginsy oraz założyłam niebieskie trampki. Zrobiłam sobie kawę, wzięłam laptopa i usiadłam na balkonie. Zaczęłam hakować sztuczną inteligencję Tony'ego tak by nikt się o tym nie dowiedział. Kiedy wkradłam się do J.A.R.V.I.S.A. postanowiłam zobaczyć co tam u moich przyjaciół. Znajdowali się w salonie.
- Co myślicie o tej Skye ?- zapytała Natasha.
- Ja jej nie znam.- odpowiedział Banner.
- Jest piękna i niebezpieczna.- odpowiedział Tony.
- Mi przypomina sama Natt wiesz kogo.- rzekł Hawkeye.
- Powinniśmy ją złapać i wsadzić do więzienia.- powiedział Thor.
- Jak niby ją schwytamy. Dzisiaj pokonała nas wszystkich, jednym ruchem ręki.- powiedział Steve.
- Moim zdaniem lepiej mieć ją po naszej stronie.- rzekł Tony.
- Ale ta dziewczyna jest zołzą.- powiedziała Natasha.
Tymi słowami zdenerwowała mnie do reszty Romanoff. Postanowiłam zrobić im niespodziankę i wyłączyłam prąd oraz ,, wyszłam '' z J.A.R.V.I.S.A. Chciałam wziąć szklankę, wyciągnęłam rękę, a z mojej ręki wydobył się lekkie czerwone światełko, które podniosło szklankę.
- Kolejna moc, w co ja się wpakowałam tym głupim kryształem !- krzyknęłam.
Wybiegłam z domu na łąkę i zaczęłam ćwiczyć moje umiejętności, póki ich nie oponowałam. Zajęło mi to 20 godzin. Mocą okazała się być telekineza. Kiedy wróciłam do domu od razu położyłam się spać. Obudził mnie jednak telefon.
- Z tej strony Skye White.- powiedziałam.
- Ładnie nam usmażyłaś systemy.- rzekł znajomy głos.
- Kapitan Ameryka w własnej osobie.- powiedziałam śmiejąc się.
- Spotkajmy się w Central Parku o 15.- rzekł.
- Chcecie mnie złapać ?- zapytałam.
- Nie przyjdę sam.- odpowiedział.
- Zgoda, będę czekać przy czarnym samochodzie ze znakiem T.A.R.C.Z.Y.- rzekłam i się rozłączyłam.
Wykąpałam się i umyłam włosy. Rzęsy pomalowałam tuszem do rzęs, powieki lekko pomalowałam brązowym cieniem do powiek, a usta pomalowałam różowo-beżowym błyszczykiem, a paznokcie pomalowałam na biało. Ubrałam się w białą sukienkę przed kolana z dłuższym rękawkiem w czarno-szare paski, czarną ramoneskę oraz założyłam czarne glany i bransoletkę od taty. Do kurtki włożyłam pistolet. Włosy lekko podkręciłam. Zeszłam do garażu i wsiadłam do samochodu ze znaczkiem T.A.R.C.Z.Y i o 14 wyjechałam. O 14:50 byłam na miejscu, wyszłam z pojazdu i się o niego oparłam.


- Widzę, że ktoś jest na czas.- powiedział Steve.
- Ja zaś widzę, że ktoś tu nawet nie umie się przywitać.- rzekłam i się uśmiechnęłam.
- Humorek dopisuje.- powiedział.
- Nie straciłam go, kiedy zostałam zdradzona przez mojego przyjaciela.- rzekłam.
- Nie wiedziałem.- powiedział.
- Nie jestem zołzą, jestem nawet miła gdy się mnie lepiej pozna.- rzekłam.
- Może pójdziemy do kawiarenki tu za rogiem i porozmawiamy ?- zapytał.
- Zgoda.- odpowiedziałam.
Poszliśmy do kawiarenki i zajęliśmy miejsce tak by nikt nas nie widział.
- Co było tak ważne by ze mną się spotkać ?- zapytałam.
- Nie chcemy mieć w tobie wroga.- odpowiedział.
- To nie wchodźcie mi w paradę.- rzekłam.
- Czemu jesteś tak uparta ?- zapytał się i uśmiechnął się.
- Życie dało mi w kość wiele razy, myślałam że nie dam rady, jednak mi się udało. Z tego powodu wiem, że nie wolno dać sobe wejść na głowę.- powiedziałam.
- Mi też dało w kość, mój przyjaciel Bucky miał pranie mózgu, moi rodzice umarli, a dziewczyna którą kochałem jest bardzo stara.- rzekł.
- Przykro mi z tego powodu.- powiedziałam i uśmiechnęłam się przyjacielsko.
- Więc opowiesz mi swoją prawdziwą historię ?- zapytał.
Lekko się skrzywiłam.
- Obiecuje, że nikomu nie powiem.- dodał.
Postanowiłam mu zaufać, bo nie miałam nic do stracenia.
- Naprawdę nazywam się Allie Barton i jestem córką Clinta Bartona agenta T.A.R.C.Z.Y. Zawsze byłam ciekawa co mój tata robi, więc w wieku 10 lat zhakowałam T.A.R.C.Z.E, jednak dowiedział się o tym Fury i zaproponował mi pracę hakerki. Moi rodzice o tym nic nie wiedzieli. W wieku 12 lat dostałam od ojca bransoletkę- pokazałam na nadgarstek- również zaczęłam dostawać pogróżki i groźby od nieznanej osoby. Postanowiłam upozorować własną śmierć, udałam że mam złe towarzystwo i się upiłam i miałam wypadek samochodowy. Wstrzyknęłam sobie dendrotoksynę, przez co moje serce nie pracowało. Dodatkowo upozorowałam, że moje ciało zniknęło z kostnicy. Potem stworzyłam postać Skye White i poszłam na swój własny pogrzeb. Zaczęłam pracować dla T.A.R.C.Z.Y i za zarobione pieniądze wynajęłam mieszkanie. Ukończyłam studia z informatyki. Kiedy dowiedziałam sie o Hydrze wysłałam dane Nickowi i przeniosłam się do innego oddziału. Tam Inhumans postanowili się mnie pozbyć i rzucili we mnie kryształem, jednak nie pokryła mnie niebieska substancja ani glina tylko zemdlałam. Gdy się obudziłam odkryłam swoje moce i stałam się Quake. Pobijesz ?- zapytałam.
- Nie wiedziałam.- odpowiedział.
- Przy okazji mój przyjaciel zdradził mnie.- dodałam.
- Przykro mi.- powiedział.
- I co warto oceniać książkę po okładce ?- zapytałam.
- Naprawdę przepraszam.- rzekł.
- Wiesz, że znam twojego ojca ?- zapytał.
- On nie może się dowiedzieć o mnie.- powiedziałam.
- Przecież ci obiecałem.- rzekł.
- Teraz ty powiedz mi coś o sobie.- powiedziałam i się uśmiechnęłam.
- A więc zawsze byłem chudym, chorowitym i niskim chłopakiem. Doktor Ertskin mnie wybrał na super-żołnierza. Potem uratowałem świat i wiesz co było dalej. Teraz ty powiedz coś o sobie.- odpowiedział.
- Mam zdolność telekinezy, władam nad wibracjami oraz regeneruje się bardzo szybko. Jestem 100% człowiekiem, po przemianie nie zmieniła mi się krew ani nic. Teraz ty- rzekłam.
- Nigdy nie miałem dziewczyny, dwa razy się całowałem, a dziewczyna w której byłem zakochany jest bardzo stara. Twoja kolej.- powiedział.
- Jesteś lepszy ode mnie. Nigdy nie miałam chłopaka, nigdy się nie całowałam , a chłopak w którym się zakochałam okazał się być nienormalnym agentem Hydry.- rzekłam.
- Moim najlepszym przyjaciółmi są Zimowy Żołnierz, Sam Wilson, Tony i Natasha.- powiedział.
- Ja nie mam przyjaciół.- rzekłam.
Rozmawialiśmy jeszcze przez kilka godziny. Kapitan Ameryka wydawał mi się miły. Wróciłam do domu i włączył się alert, że mam misję. Ubrałam się w czarny kostium z kapturem, wzięłam broń i pojechałam motorem do opuszczonych zakładów. Weszłam na dach i oczywiście zobaczyłam moich przyjaciół. Przyczepiłam linę i zjechałam na dół.

Schowałam się za skrzyniami i postanowiłam tym razem zaczekać na bieg wydarzeń.
- Po co tu jesteśmy ?- zapytał Steve.
- Kiedy ty zagadywałeś tę Skye to ja włamałem się do jej telefonu nie było to wcale takie łatwe.- odpowiedział Tony.
Załamałam się, znowu zaufałam nie właściwej osobie. Wyjęłam telefon i napisałam do oszusta ,, Zaufałam ci ''. Chłopak zaczął się rozglądać. Wstałam i się pokazałam.
- Pozwolił ci ktoś nazywać mnie Skye Stark ?- zapytałam.
Wyciągnęłam rękę, a z niej wydobyło się czerwone światło, zniszczyłam jeden z laserów Starka.
- Jesteś potworem.- powiedziała Natasha.
- Ona jest tylko zabawką Kree czyli Inhumens. Jej krew i geny różnią się od normalnego człowieka. Te istoty nic nie czują.- rzekł Thor.
- Nie jestem Inhumens nie pokryła mnie glina, a moja krew i geny nie różnią się od Starka ani trochę. Ciekawe co bożku powiesz na to ?- zapytałam i spowodowałam, że każdy z Avengers znalazł się w innym miejscu. Podeszłam do Iron Mana.
- To jest ostatnie ostrzeżenie.- powiedziałam
Z mojej ręki wydobyło się czerwone światło, za pomocą mocy powoli zaczęłam wyjmować reaktor łukowy, który potem znalazł sie w moim ręku. Rzuciłam nim o ziemie.


Wyskoczyłam przez okno i pojechałam do najbliższego hotelu. Steve pisał do mnie, że nic nie wiedział o pomyśle Tony'ego. Postanowiłam dać mu jeszcze jedną szansę, jednak skupiłam się na byciu Quake.


* Pół roku później *
Jako Quake zniszczyłam już kilkanaście siedzib Hydry, jednocześnie stałam się celem numer jeden Hydry. Ze Stevem spotykałam się w wolnym czasie, jednak już miesiąc nie miałam z nim kontaktu. Stworzyłam sobie specjalne rękawice, dzięki którym lepiej mi się walczy. Dzisiaj miałam mieć dzień wolny. Umyłam się i ubrałam w sukienkę w kwiaty oraz założyłam białe baleriny. Nagle zadzwonił telefon.
- Witaj Skye chcesz jeszcze zobaczyć swoich przyjaciół, jeśli tak to spotkajmy się za dwie godziny w opuszczonej fabryce, gdzie mieliśmy naszą pierwszą wspólną misję.- rzekł znajomy głos.
- Ward, kiedy cię dorwę...- nie dokończyłam, ponieważ się rozłączył.
Przebrałam się w czarny kostium, założyłam rękawiczki oraz czarne oficerki na koturnie, wzięłam swoją broń i pojechałam w wyznaczone miejsce. Wyciągnęłam rękę i zniszczyłam drzwi, potem weszłam do środka, a tam czekał na mnie on.
- Popatrzcie Quake przyszła !- krzyknął.
Zobaczyłam, że on jakimś cudem złapał Avengers.
- Ile razy mam cię zabić, abyś umarł na prawdę Ward ?- zapytałam.
- Kto to mówi Allie Barton, która upozorowała w wieku 12 lat swoją .- odpowiedział.
- Działasz mi na nerwy Grant.- powiedziałam.
- Oj księżniczko, kiedyś jak byłem w T.A.R.C.Z.Y to byłaś moją przyjaciółką.- rzekł.
- Jesteś tylko psychopatą z Hydry !- krzyknęłam.
- Zmieniłaś się bardzo, gdzie ta słodka, kochana i pomocna Allie, którą pamiętam ?- zapytał.
- Nie ma jej.- rzekłam.
- Jeszcze nie użyłaś na mnie mocy ?- zapytał śmiejąc się.
- Znam cię Grant.- odpowiedziałam.
- Twoi przyjaciele są przywiązani do bomby, która wybuchnie jeśli czegoś nie zrobisz.- odpowiedział.
Spojrzałam w kierunku przycisku, który Ward trzymał w ręku. Schowałam rękę do tyłu i zaczęłam tworzyć tarczę ochronną.
- Czego chcesz ?- zapytałam.
- Tego.- powiedział i rzucił mi pistolet.
Wzięłam go do ręki.
- Masz minutę, albo twoi przyjaciele wybuchną.- rzekł.
Odbezpieczyłam broń. ,, Błagam niech regeneracja zadziała ''- pomyślałam i strzeliłam sobie w brzuch. Przed stratą przytomności rzuciłam tarczą w Avengers. Upadłam na ziemię i widziałam tylko ciemność. Myślałam, że to koniec kiedy zaczęłam słyszeć głos Steve, Hawkeye i Thora. Potem znowu straciłam przytomność. Obudziłam się na kanapie w małym hoteliku. Zaczęłam się rozglądać i zobaczyłam Kapitana Ameryke.

- Gdzie jestem ?- zapytałam.
- W bazie Avengers niedaleko Nowego Yorku.- odpowiedział i usiadł koło mnie.
- Co się stało ?- zapytałam.
- Postrzeliłaś sie i rzuciłaś w nas tarczą, dzięki czemu nas uratowałaś. Ward zdążył jednak uciec. Uznaliśmy Allie, że nasza baza musi mieć lepsze zabezpieczenia, a na pewien czas przeniesiemy się do bazy nad plażą, a szpital jest dla ciebie zbyt niebezpieczny.- odpowiedział.
-  Czyli udało wam się mnie złapać ?- zapytałam i się uśmiechnęłam.
-  Łapie się złoczyńców, a ty nim nie jesteś.- odpowiedział.
- Stark powiedział, że gdybyś się postrzeliła blżej wątroby to byś nie żyła, a twoja regeneracja działa tylko na rany i blizny.- dodał.
Trochę porozmawialiśmy, a potem zaczęliśmy oglądać telewizję. Podczas tej czynności Rogers usnął tak samo jak ja. Wstaliśmy o tej samej porze.
- Może potrenujemy ?- zapytałam.
- Dasz radę ?- odpowiedział pytaniem na pytanie.
- Oczywiście tylko się przebiorę.- odpowiedziałam.
Wstałam, ale straciłam równowagę. Jednak nie upadłam, bo Steve mnie złapał.
- Dziękuje.- rzekłam i się uśmiechnęłam.
Kapitan Ameryka mnie oprowadził po bazie, a potem zaprowadził do mojego pokoju.
- Spotkamy się za pół godzinę na dole.- powiedział i wyszedł.
Umyłam włosy i się wykąpałam. Usta pomalowałam bezbarwnym błyszczykiem, a włosy związałam w koka. Ubrałam się w czarne legginsy, czarny biustonosz sportowy oraz różową bluzkę z odkrytymi plecami. Założyłam różowo-czarne buty sportowe. Zeszliśmy na dół do sali treningowej. Zaczęliśmy symulację walki. Rogers próbował mnie przewrócić, ale ja się broniłam. Początkowo nie atakowałam chciałam znaleźć jego słaby punkt. Okazały się nim być nogi oraz lewa ręka. Gdy Kapitan Ameryka chciał złapać mnie za rękę i wywrócić, zrobiłam nad nim salto i podcięłam mu nogi. On stracił lekko równowagę, a tym razem ja złapałam go za rękę i wywróciłam. Zaczęłam liczyć do pięciu, by oznajmić że wygrałam, ale Rogers kiedy doszłam do czterech sekund wstał i zaczął intensywniej mnie atakować. Często waliłam go z obrotu lub podcinałam mu nogi. Walczyliśmy przez długi czas, gdy nie zauważyłam podwiniętego materaca i potknęłam się. Rogers mnie złapał, ale upadliśmy. Wylądowałam na nim, a nasze twarze dzieliły milimetry. Uśmiechnęliśmy się, podałam mu rękę i pomogłam wstać. Kapitan Ameryka chciał mnie wywrócić i wygrać, ale zrobiłam unik. Walczyliśmy jeszcze przez jakiś czas. Symulację walki wygrałam ja. Potem poszliśmy pobiegać. Przebiegliśmy 10 kółek, kiedy zaczęła boleć mnie kostka. Usiadłam na ziemi.
- Co ci jest ?- zapytał.
- Boli mnie kostka.- odpowiedziałam.
- Daj zobaczę.- powiedział.
Podwnięłam legginsy i pokazałam kostkę.
- Chyba ją zwichnęłaś.- powiedział.
- To świetnie.- rzekłam.
- Pomogę ci.- powiedział.
Pomógł mi wstać, a potem złapał mnie w tali i pomógł iść. Byliśmy niedaleko bazy, gdy tym razem Rogers się potknął o kamień i upadł na mnie.
- My to mamy szczęście.- powiedziałam i się uśmiechnęłam
- Zgodzę się.- rzekł i podał mi rękę.
Skorzystałam z pomocy i wstałam. Razem poszliśmy do domu