środa, 25 maja 2016

(Nie)zwykła. #2

* Perspektywa Avengers *
Alison upadła cała zakrwawiona na podłogę.
- Co się stało ?- zapytał Clint.
- Zauważyła snajpera i stanęła na drodze pocisku.- odpowiedziała Natasha.
- Tony przetransportuj ją do nas i wezwij Helen. Natasha i Bruce pojedźcie do Marie i poproście ją aby zadzwoniła do Melindy. Hill coś wie tylko nie chce powiedzieć. Thor jedź ze Starkiem. Ja i Hawkeye rozejrzymy się.- rzekł Kapitan Ameryka.
Wszyscy wykonali czynności o których powiedział Steve, zaś on i Sokole Oko zostali w holu.
- Gdzie idziemy najpierw ?- zapytał Barton.
- Do jej pokoju.- odpowiedział Rogers.
Mężczyźni poszli na górę. Jedyną rzeczą, którą znaleźli był stary pamiętnik.
- Może powinniśmy go przeczytać ?- zapytał Hawkeye.
- To są prywatne rzeczy.- odpowiedział Kapitan Ameryka.
- Musimy się o niej więcej dowiedzieć.- rzekł łucznik.
- Dobrze, daj przeczytam.- powiedział Steve.
- 24.03.2009
W końcu przerwa w treningach inaczej bym nie wytrzymała. Wczoraj miałam swoje ósme urodziny i kiedy, byłam na dworze jakiś mężczyzna potrącił mnie samochodem, trafiłam do szpitala. Lekarz mówili, że jestem bardzo wytrzymała i mam tylko zwichniętą rękę. Po powrocie do domu zrozumiałam, że muszę być silniejsza taka jak mamusia.
1. Nie będę okazywać bólu.
2. Nigdy nie powiem jeśli coś mi się stanie.
3. Nauczę się być samodzielna.
Jutro cały dzień spędzę z tatą więc będę musiała przesłuchiwać ludzi.
 28.05.2021
Już kilka lat nie widziałam mamy, ale w swojej pracy kilka razy napotkałam się na informacje na jej temat, nawet byłam kilka metrów od niej. Myślałam, że mnie zauważyła ale ona podbiegła do jakiegoś mężczyzny, którego nie znałam i go postrzeliła. Od tej pory nie chce być jak mama, jednak mam nadzieję, że kiedyś będę mogła ją zobaczyć.- przeczytał Rogers.
- Raczej nie miała super życia.- powiedział Hawkeye.
- Zgadzam się. Nic chyba tu już nie znajdziemy, zejdź na dół, a ja jeszcze coś sprawdzę.- powiedział Kapitan.
Hawkeye pokiwał głową i poszedł na dół. Steve przeczytał jeszcze kilka wpisów i dowiedział się, że Alison prowadzi różne śledztwa. Kapitan Ameryka schował pamiętnik oraz zdjęcie Alison, Melindy i Andrew, a potem zszedł na dół.
- Coś mi się wydaja, że Alison May jest strasznie sprytna.- rzekł blondyn.
- Ja to już dawno wiedziałem.- powiedział Hawkeye.
Mężczyźni zeszli do piwnicy, tam Rogers wpisał kod, który widział w pamiętniku. Nagle otworzyły się drzwi oraz mapa myśli. Głównymi myślami był von Strucker, Malick i Ward, to na nich stawiała Alison, że są głowami Hydry.
- Łał, ona wie więcej niż my.- rzekł Sokole Oko.
Avengers jeszcze trochę poszperali i wrócili do bazy. Tam spotkali Helen.
- Co z nią ?- zapytał Rogers.
- Dziewczyna ma silny układ odpornościowy oraz regeneruje się trochę szybciej niż przeciętny człowiek, tak samo jak ty ma bardzo szybki metabolizm. Za dwa dni powinna wstać, a uszkodzenia już się prawie zagoiły. Wystarczy trochę treningu, a wróci do formy.- odpowiedziała.
- Czyli jest super-człowiekiem ?- zapytał Hawkeye.
- Z badań wynika, że nie jest to efekt jakiegoś serum, ma to od niemowlęcia, ale matka Melinda zabroniła jej o tym mówić, musi tak pozostać.- rzekła i odeszła.
- Nic nie będzie wojowniczce.- rzekł Tony.
- Jak myślicie poinformować o tym jej matkę ?- zapytał Sokole Oko.
- Ona już to jest.-rzekła Marie.
- Przedstawiam wam Kawalerię.- dodała.
Z cienia wyszła dosyć wysoka Azjatka, z długimi brązowo-czarnymi włosami. Jej twarz nie pokazywała żadnych uczuć. Ubrana była w czarną bluzkę, czarne spodnie oraz szare buty.

- Ja już idę Marie, zadzwoń kiedy Alison się obudzi.- powiedziała Melinda.
- Jak tam sprawa z Wardem ?- zapytała.
- Niedługo go dorwiemy, a potem z chęcią oszpecę jego śliczną twarzyczkę.- odpowiedziała i wyszła.
- Tak myślałem, że ją znasz.- powiedział Steve.
- Melinda bardzo chciała by nikt prócz mnie i Fury'ego nie wiedział o istnieniu jej córki.- rzekła Hill.
- Ale czemu nam nie powiedziałaś ?- zapytał Thor.
- Melinda wiele przeszłą, a ja jako jej przyjaciółka nie chciałam zdradzić jej sekretu.- odpowiedziała.
- Kogo miała na myśli mówiąc my ?- zapytała Natasha.
- Nową T.A.R.C.Z.Ę pod maleńką władzą Nicka.- odpowiedziała.
- A kim jest nowy szef T.A.R.C.Z.Y. ?- zapytał Clint.
- Tego nie mogę powiedzieć.- rzekła Hill.
- No bo przecież szpieg nigdy nie mówi wszystkiego.- powiedział Bruce.
- Dobra, dobra tylko się nie kłóćcie.- rzekł Tony.
Marie tylko się uśmiechnęła i wyszła zaś Bruce tylko się zaśmiał i również wyszedł.
- I co wiemy o Alliusi ?- zapytał Stark.
- Matka chcąca aby jej córka została najlepszym szpiegiem, ojciec chciałby została wybitnym lekarzem, a ciotka idealną kobietą biznesu i nauki.- odpowiedział Steve.
- Wszystkim się udało, przecież Alison ma klasę, jest strasznie mądra, umie rozpoznać kłamstwa jak psycholog oraz ma umiejętności jednego z lepszych szpiegów.- powiedział Hawkeye.
- Jest idealna jak ja.- powiedziała Natasha i się uśmiechnęła.
- Moim zdaniem ma cechy każdego z nas. Jest honorowa, silna i odważna jak Steve, miła, dająca drugą szansę, szlachetna jak ja, inteligentna, dzielna, zabawna jak Tony, opanowana, trzymająca nerwy na wodzy, lekko nieśmiała jak Bruce, świetna w strzelaniu, lekko sarkastyczna, pomocna jak Clint oraz świetna w walce, umiejąca myśleć racjonalnie w każdej sytuacji, nie odczuwająca strachu jak Natasha.- rzekł Thor.
- Mądrze powiedziana, jednak nikt nie dorówna mnie swoją wiedzą.- dodał Stark.
Jeszcze trochę porozmawiali Avengers, a potem poszli się wyspać, ponieważ wszyscy prócz Steve jadą na misję.
Następnego dnia rano wszyscy prócz Kapitana pojechali na misję. Rogers pooglądał telewizję i potrenował. Około 12 postanowił sprawdzić co z Alison.

* Ty *
Odzyskałaś przytomność, otworzyłaś oczy. Zobaczyłaś, że jesteś w białym pomieszczeniu, z kilkoma meblami i wielkim oknem. Na przeciwko ciebie siedział zaspany blondyn, którego uratowałaś.
- Hej gdzie jestem ?- zapytałaś.
Chłopak otworzył piękne, niebieskie oczy.



- W szpitalu Avengers.- odpowiedział uśmiechając się.
- To ja poproszę wypis, bo nienawidzę szpitali.- rzekłaś uśmiechając się.
- Nie ma takiej możliwości.- odpowiedział.
- Jeśli nie ma to przedstawię się, nazywam się Alison May.- rzekłaś.
- Miło poznać ja nazywam się Steve Rogers.- powiedział.
- Co się stało, że tu jestem ?- zapytałaś.
- Nie pamiętasz ?- odpowiedział pytaniem na pytanie.
- Powoli sobie przypominam.- odpowiedziałaś.
- Stanęłaś na linii pocisku i mnie uratowałaś. Chciałbym ci za to podziękować.- rzekł.
- Nie masz za co, a po drugie ty też mnie uratowałeś za co ci dziękuje, więc jesteśmy kwita.- powiedziałaś uśmiechając się ciepło.
- Nie masz za co.- rzekł i też się uśmiechnął.
- Mogę się odpiąć od tych kabli ?- zapytałaś.
- Nie wiem, nie znam się na medycynie.- rzekł.
- A ja jestem z wykształcenia i wiem, że nic mi się nie stanie. Po drugie, kiedyś w moje ósme urodziny jakiś wróg wjechał we mnie samochodem, wynikiem tego było tylko złamanie, ale z punktu medycznego powinnam nie żyć. Kiedyś pobrałam swoją krew, więc wiem że moje rany regenerują się szybciej niż zwykły człowiek.- powiedziałaś i odpięłaś kable.
- Nie lubisz być uziemiona.- rzekł śmiejąc się.
- To prawda ostatni raz, kiedy tak się stało porwał mnie Jasnowidz i uwięził w jakimś magazynie, a ja, aby wydostać się z kajdanek za długo wstrzymałam akcję serca i prawidłowo powinnam leżeć trzy tygodnie w szpitalu, ale wyszłam po tygodniu na rządnie.- powiedziałaś.
- Będziesz chciała dołączyć do Avengers i zwalczyć Hydrę ?- zapytał Steve.
- Nie nadaję się.- rzekłaś.
- Nadajesz, ale potrzebujesz trochę treningu.- powiedział.
- A kto miałby być moim trenerem ?- zapytałaś.
- Ja.- odpowiedział.
- Zgodzę się pod warunkiem, że będę mogła wyjść z tej klatki.- powiedziałaś.
- Zgoda.- rzekł.
Zdjęłaś kołdrę i wstałaś, niestety straciłaś równowagę, ale złapał cię Steve w ostatniej chwili.
- Nie masz na razie siły, pomogę ci dojść do twojego pokoju.- rzekł.
- Dzięki za złapanie.- powiedziałaś.
Rogers złapał cię w pasie, a ty położyłaś rękę na jego szyi. Mężczyzna pomógł ci dojść do twojego pokoju. Był on duży, nowocześnie urządzony. Kapitan pomógł ci usiąść.
- Mam pomysł.- powiedziałaś i się uśmiechnęłaś.
- Już się boję.- rzekł, obydwoje wybuchliście śmiechem.
- Wykąpie się i przebiorę, a potem potrenujemy.- powiedziałaś.
- Nie dasz rady.- rzekł.
- Spokojnie dam radę.- powiedziałaś.
- Zaufam ci, a wszystkie twoje rzeczy są już tu.- rzekł.
- A skąd wiedzieliście, że się zgodzę ?- zapytałaś.
- Taka intuicja.- odpowiedział i wyszedł.
Położyłaś się i chwilę poleżałaś, potem poszłaś się wykąpać i umyć włosy. Spędziłaś chyba godzinę. Włosy uczesałaś w kuca, usta pomalowałaś bezbarwnym błyszczykiem. Ubrałaś się w obcisłe czarne legginsy z szarymi łatkami, biało-czarny biustonosz sportowy, różową bluzkę z odkrytymi plecami. Założyłaś różowo-czarne trampki. Zeszłaś na dół, tam czekał na ciebie Rogers.
- Gotowa na ćwiczenia ?- zapytał.
- Tak.- odpowiedziałaś.
Steve ubrany był w czarne, sportowe spodnie, szary T-shirt i buty sportowe. Poszliście do sali treningowej. Początkowo ćwiczyliście ciosy, potem postanowiliście pobiegać. Wyszliście na dwór i przebiegliście 10 kółek. Nie byłaś ani trochę zmęczona tak samo jak Rogers.
- Jutro zrobimy symulację walki.- rzekł.
- Nie dam ci forów.- powiedziałaś i się uśmiechnęłaś.
Poszłaś do kuchni i zrobiłaś zapiekankę serową. Wraz ze Kapitanem zjedliście ją, podczas tej czynności cały czas rozmawialiście.
- Kiedy reszta wróci ?- zapytałaś.
- Za jakąś godzinę.- odpowiedział.
- Jeżeli pozwolisz pójdę się przespać.- powiedziałaś.
On pokiwał głową, poszłaś do swojego pokoju. Usnęłaś od razu jak się położyłaś. Wstałaś o godzinie 20, wzięłaś szybki prysznic. Włosy spięłaś w koka. Ubrałaś się w jasno-niebieskie jeansy oraz czarną bluzkę z krótkim rękawkiem, również założyłaś białe trampki. Zeszłaś na dół. Była tam Natasha i Clint.
- Wstała śpiąca królewna.- powiedziała Romanoff.
- Umiesz świetnie gotować.- dodał Barton.
- Dzięki.- powiedziałaś i zaparzyłaś sobie kawę.
- Jutro masz spotkanie z mamą.- rzekła Natasha.
Zakrztusiłaś się kawą.
- Że co ?- zapytałaś.
- Marie zadzwoniła po nią.- odpowiedział Hawkeye.
- To będzie zabawnie.- rzekłaś.
- Czemu ?- zapytała Natasha.
- Moja kochana mamusia zawsze mnie krytykuje.- odpowiedziałaś.
- O i jest nasza gwiazdeczka !- krzyknął wchodząc Stark.
- Nie przywalił ci nikt Tony.- powiedziałaś.
- Nadal jesteś wściekła, że przeze mnie nie złapałaś Malicka ?- zapytał.
- Zapomniałeś, że potem przez ciebie mnie porwał.- odpowiedziałaś.
- Wy się znacie ?- zapytał Clint.
- Ten pajacyk potrącił mnie samochodem, kiedy śledziłam Malicka, a główna głowa Hydry mnie schwytała.- odpowiedziałaś.
- Przepraszam.- rzekł Iron Man.
- Wybaczam.- odpowiedziałaś.
- Zagrasz w darta ?- zapytał Sokole Oko.
- Jasne.- powiedziałaś.
Wzięłaś rzutkę i rzuciłaś z daleka, trafiłaś w dziesiątkę.
- Widzę, że rośnie ci Clint konkurencja.- powiedział mężczyzna z okularami.
- Alison May.- przedstawiłaś się.
- Bruce Banner. Zaraz to ty zdobyłaś lepszą średnią niż ja na egzaminie do uniwersytetu ?- zapytał.
- Tak. Teraz to mój wynik chcą pobić.- powiedziałaś i rzuciłaś rzutką z zamkniętymi oczami.
Otworzyłaś oczy i zobaczyłaś, że trafiłaś znowu w sam środek.
- No Barton masz konkurentkę.- powiedział blondyn z długimi włosami.
- Każdy musi to mówić ?. Jestem Alison May.- przedstawiłaś się.
- Thor Odynson, ale mów mi Thor. Wolisz Allie czy Alison ?- zapytał.
- Allie.- odpowiedziałaś.
Do północy wszyscy rozmawialiście, wygłupialiście się i graliście w darta. Potem wszyscy poszliście do swoich pokoi.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz