wtorek, 17 maja 2016

Vindicta #1



Nazywasz się Lily Hill. Masz 23 lata. Jesteś wysoka, chuda. Włosy masz brązowe. Wyglądasz tak jak na zdjęciu powyżej. W wieku 15 lat skończyłaś MIT i Harward. Z wykształcenia jesteś biochemikiem, informatykiem, lekarzem, inżynierem i fizykiem kwantowym. Zaraz po skończeniu nauki zapisałaś się do wojska. Początkowo byłaś sanitariuszką, ale podczas jednej misji odkryłaś, że jesteś świetna w walce wręcz i świetnie posługujesz się bronią palną i białą. Przez 4 lata służyłaś w jednostce Cieni, tam zdobyłaś tytuł generała. Po powrocie do kraju zostałaś uhonorowana medalem, za swoje zasługi. Otworzyłaś firmę produkującą broń i w ciągu 2 latach stałaś się bogatsza od Starka. Chociaż prowadziłaś firmę, to pracowałaś jako agentka T.A.R.C.Z.Y . Tam nazywali cię Shadow, ponieważ byłaś szybko i wrogowie nigdy nie widzieli twojej twarzy. Z T.A.R.C.Z.Y odeszłaś kiedy miałaś 22 lata. Podszkoliłaś się z łucznictwa, pilotowania samolotem i prowadzenia motoru. Wtedy stałaś się nie pokonana. Za dnia byłaś miliarderką, a po nocach Shadow niszczycielką Hydry. T.A.R.C.Z.A tobie nie przeszkadzała, ponieważ po zniszczeniu Triskelionu przestała istnieć. Gdy byłaś Shadow, ubierałaś się w czarny kostium ( podobny do tego co ma Black Widow ), czarne szpilki, czarną pelerynę z kapturem. Najczęściej posługiwałaś się pałkami z prądem, ( takimi jakie ma Bobie Morse ), łukiem i pistoletami.
Twoja mama nazywała się Melinda  i była jedną  z lepszych agentek T.A.R.C.Z.Y nazywali ją Kawalerią, a ojciec nazywa się Peter i jest jednym z lepszych biochemików na świecie. Masz też siostrę Marie, która kiedyś była agentką T.A.R.C.Z.Y, a teraz pracuje dla Starka. O dziwo nie dowiedziała się o tym, że byłaś w wojsku, pracowałaś dla Fury'ego i że jesteś Shadow. Ona uważa ciebie za słodką, porcelanową laleczkę, a ty nie jesteś w stanie jej o tym powiedzieć. Z siostrą rzadko się spotykasz. Twoim najlepszym przyjacielem był Grant Ward, którego udało ci się przeciągnąć na dobrą stronę, zanim ten cały Jasnowidz mu zamieszał w głowie. Przeważnie rozmawiacialiście przez portale społeczneściowe. Czasem spotykaliście się w realu, kiedy potrzebowałaś informacji na temat Hydry. Niestety twój przyjaciel został zabity, przez Hive. Ty zaś zabiłaś potwora z innej planety i odeszłaś z T.A.R.C.Z.Y. Od tego momentu stałaś się lekko oschła i arogancka dla osób, których nie znałaś jak i dla rodziny.


Wstałaś wcześnie. Poszłaś do toalety i się umyłaś. Ubrałaś się w szarą bluzkę z krutkim rękawkiem i białym napisem oraz czarne rurki z dziurami na kolanach. Narzuciłaś na siebie czarny sweterek. Włosy lekko podkręciłaś. Pomalowałaś oczy lekko brązowym cieniem do powiek, a swoje grube i gęste rzęsy podkręciłaś i pomalowałaś tuszem do rzęs. Usta zaś pomalowałaś na różowo. Założyłaś brązowe oficerki. Zeszłaś na dół do kuchni. Zrobiłaś sobie mocną kawę i zjadłaś jogurt z musli. Wzięłaś kawę i poszłaś do warsztatu. Tam trochę pomajstrowałaś nad zbroją podobną do Iron Mana, tylko nie potrzebującą reaktora łukowego. Około godziny 12 postanowiłaś się przewietrzyć. Założyłaś czapkę z daszkiem i czarne okulary. Wzięłaś plecak do którego włożyłaś dokumenty, broń, telefon i bidon z wodą.
- May, proszę cię zamknij drzwi.- powiedziałaś do sztucznej inteligencji, którą sama stworzyłaś.
- Dobrze. Ale tym razem nie zapomni pani kodu ?- zapytała May.
- Nie bój nic.- odpowiedziałaś.
Kupiłaś sobie kawę i chodziłaś po parku. Zobaczyłaś przystojnego mężczyznę. Miał około 25 lat. Był wysoki i umięśniony. Włosy miał blond, a oczy niebieskie. Tak jak wielu ludzi biegał po parku z słuchawkami w uszach. Nagle zobaczyłaś samochud Hydry jadący na chłopaka. Biedak go nie widział. 
Nie zastanawiając się ani chwili zaczęłaś biec w stronę chłopaka. Przeskoczyłaś przez ławkę zwinnie i odbiłaś się od samochodu Hydry. Potem skoczyłaś na chłopaka, jednocześnie go przewracając. Wylądowałaś na chłopaku. Nie czekając na to co powie, pomogłaś mu wstać i zaczęłaś się rozglądać za plecakiem. Niestety znajdował się daleko. Podeszłaś do zaparkowanego pojazdu Hydry i mocno kopnęłaś w drzwi, z których wysiadał oprych Hydry. Rozwaliłaś mu nos. Reszta zbirów wysiadła i celowała do ciebie i chłopaka, któremu uratowałaś życie. Uśmiechnęłaś się i wyjęłaś swoje pałki, którymi zaczęłaś kręcić. W chwilę pokonałaś 30 nieprzyjaciół. Poszłaś po swój plecak i schowałaś broń. Miałaś już biec do domu, kiedy ktoś złapał cię za rękę. Zobaczyłaś chłopaka, który wcześniej biegał.
- Jeśli mogę wiedzieć komu zawdzięczam życie ?- zapytał.
- Zależy z kim rozmawiam. Dla przyjaciół Lily, a dla wrogów Shadow.- odpowiedziałaś.
- Miło mi cię poznać Lily.- powiedział.
- Mogę poznać twoje imię ?- zapytałaś.
- Przepraszam, zapomniałem się przedstawić Steve Rogers.- odpowiedział.
- Czy moja wybawczyni zgodzi się na kawę i ciasto ?- zapytał.
- Tak, pod dwoma warunkami.- odpowiedziałaś.
- Jakimi ?- dopytywał.
- Po pierwsze nikomu nie powiesz o tym co się stało tutaj, a po drugie jeśli ktoś się spyta o Shadow to nie powiesz, że ją znasz.- rzekłaś.
- Zgoda.- powiedział uśmiechając się.
- Więc prowadź.- rzekłaś.
Poszłaś ze Steve do jego domu. Był on mały i przytulny. Jak na mężczyznę miał porządek w domu. 
- Usiądź.- powiedział i pokazał na kanapę.
Usiadłaś na kanapie i zaczęłaś przyglądać się Rogersowi, skądś go kojarzyłaś.
- Wolisz mocną czy słabą ?- zapytał.
- Mocną.- odpowiedziałaś.
- Sernik czy tarta cytrynowa ?- dopytywał.
- Bez różnicy.- rzekłaś.
Steve usiadł koło ciebie i dał tobie kawę oraz talerzyk z ciastem. Jedliście w ciszy.
- Skądś cię kojarzę.- powiedziałaś.
- Taa...- zaczął mówić, ale mu przerwałaś.
- Wiem, jak pracowałam w T.A.R.C.Z.Y miałam jechać na misję z tobą i Rumlow, ale zdecydowałam, że odejdę.- powiedziałaś.
- Pracowałaś w T.A.R.C.Z.Y ?- zapytał.
- Tak, ale odeszłam ponieważ moja siostra by się wściekła, kiedy by mnie zobaczyła i mój przyjaciel zginął na moich oczach, a ja nic nie mogłam zrobić.- odpowiedziałaś.
- Przykro mi.- odpowiedział.
Rozmawiałaś z nim przez długi czas. Mieliście wiele wspólnego. Nie zauważyłaś, jak czas szybko minął. Była już 22. Musiałaś już wracać do domu. Przeprosiłaś Rogersa. Ten zaoferował, że podwiezie cię motorem do domu. Zgodziłaś. Umówiłaś się z nim na jutro w parku o 10. Kiedy, byłaś już w domu zaparzyłaś sobie kawy, zeszłaś do warsztatu i zaczęłaś pracować nad projektem.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz