piątek, 20 maja 2016

Vindicta #6

- Hej chcecie coś zobaczyć ?- zapytałaś.
- Tak.- rzekł Tony.
Podniosłaś ręce, a na twoich palcach pojawiło się coś przypominające czerwone płomienie. Skupiłaś się na drewnianych klockach, one się podniosły. Potem skrzyżowałaś ręce jednocześnie niszcząc przedmioty.

- Łał.- rzekła Natasha.
- To nie wszystko.- powiedziałaś.
Wyciągnęłaś ręce przed siebie, skupiłaś się na wibracjach. Po chwili pokój przeszła dziwna fala i pomieszczenie zaczęło się trząść. Opuściłaś ręce, a trzęsienia ustały.


- Jeszcze coś umiesz ?- zapytał Hawkeye.
- Nie.- odpowiedziałaś.
- Umiesz się posługiwać swoim mocami ?- zapytał Thor.
- Oczywiście, że tak ale nie mam zamiaru korzystać z nich.- odpowiedziałaś.
Następne kilkanaście dni spędziłaś na treningach ze Steve, Natashą i Clintem. Dzisiaj mieliście polecieć do Sokovi dorwać von Struckera. Ubrałaś się w swój obcisły kostium, który przewodzi prąd, czarną pelerynę z kapturem, czarne koturny. Wzięłaś łuk, kołczan, pałki, pistolety, przenośne ładunki prądu i noże. Zeszłaś na dół. Wszyscy byli w swoich ubraniach. Natasha w kostiumie podobnym do twojego, Clint w kostiumie, Tony w zbroi, Thor w swoim naturalnym ubraniu, a Steve w przebraniu Kapitana Ameryki. Podeszłaś do niego, a on odkrył twój kaptur i cię pocałował w usta. Ty odwzajemniłaś pocałunek.
- Steve nie mówiłeś, że masz dziewczynę.- powiedział, ktoś kogo nie znałaś.
- Lily to jest mój przyjaciel i członek Avengers Bruce Banner lub Hulk.- przedstawił cię Rogers.
- Hej.- przywitałaś.
- Ta mała leci z nami ?-zapytał Banner.
- Czemu mnie tak każdy nazywa, przecież jestem tego samego wzrostu co Steve.- powiedziałaś.
- Ona jedzie.- rzekła Romanoff.
W samolocie siedziałaś przy Rogersie, cały czas ze sobą rozmawialiście. Przed wyskokiem dałaś buziaka w policzek swojemu ukochanemu. Wpadłaś idealnie w wyznaczone miejsce. Twoim głównym zadaniem było zdjąć strażnika i wyłączyć główne pole siłowe. Zobaczyłaś wroga. Od razu do niego podbiegłaś uderzyłaś go w nogę z całej siły, potem zadałaś mu trzy ciosy w klatkę piersiową. Gdy się przewrócił dałaś mu z prawego sierpowego. 

Wbiegłaś do centrali i strzeliłaś do trzech strażników, wyłączyłaś sprzęt i go zniszczyłaś. Miałaś już to powiedzieć innym, ale przyszło dziesięciu,  strażników. Rzuciłaś w piątkę ładunki elektryczne, które ich poraziły. Resztę pokonałaś w chwilę.
- Możecie wchodzić.- powiedziałaś.
Ty zajmowałaś się lewym sektorem. Byli tam najlepiej wyszkoleni agenci Hydry. Pokonałaś ich strzelając z łuku. Miałaś już iść pomagać Thorowi i Kapitanowi, ale jakaś niebieska plama przebiegła koło ciebie jednocześnie cię przewracając. Uderzyłaś głową, tak mocno że straciłaś przytomność. Byłaś na to coś wściekła.
- Co to takie niebieski ?- zapytałaś.
- Człowiek.- powiedziała Natasha.
- Potrzebuje pomocy, tu jest działko i żołnierze.- rzekł Hawkeye.
- Już biegnę.- powiedziałaś.
Tak jak powiedziałaś tak zrobiłaś. Wraz z Bartonem zniszczyliście kilka działek. Gdy ten niebieski człowiek, znowu się pojawił i wystawił Hawkeye. Mężczyzna dostał.

Podbiegłaś do Clinta, schowałaś go za drzewem i zatamowałaś lekko krwawienie.
- Maleńka księżniczka pomaga.- powiedział nieznany ci głos.
- Zaraz ta mała zamknie ci mordkę.- rzekłaś.
- Tak jak na moście, wpadniesz do wody i nie będziesz umiała pływać ?- zapytał z uśmieszkiem.
- Doigrałeś się chłopczyku.- powiedziałaś i poniosłaś z ziemi swój łuk.
On tego nie zauważył i dostał dwa razy.
- Niezła kiciu jesteś.- rzekł i popchnął cię.
Znowu się przewróciłaś i straciłaś przytomność. Kiedy wróciła zobaczyłaś jak chłopak próbuje strzelić do Hawkeye. Stanęłaś na drodze pocisku i złapałaś go za pomocą swojej mocy. Skrzyżowałaś ręce i go zniszczyłaś. 
- Jak się nazywasz ?- zapytałaś.
- Pietro.- odpowiedział i próbował cię udusić.
Szybko się wyswobodziłaś i zaczęłaś szybciej oddychać. On znowu cię przewrócił, ale tym razem nie straciłaś przytomności. Wyciągnęłaś rękę i za pomocą wibracji spowolniłaś go i spowodowałaś, że upadł.

Pietro wstał i gdzieś pobiegł.
- Uwaga ten chłopak, gdzieś grasuje i Hawkeye potrzebuje pomocy.- powiedziałaś.
- Zaraz tam będę.- rzekła Natasha.
Pobiegłaś za Pietrem. Niestety ten był za szybki, ale zobaczyłeś że Thor i Kapitan zostali osaczeni. Podeszłaś do nich i za pomocą wibracji powaliłaś agentów Hydry. Efektem tego było to, że zaczęła lecieć ci z nosa krew.
- Nic wam nie jest ?- zapytałaś.
- Nie. -odpowiedzieli niemal jednocześnie.
- Thor poradzisz sobie, a my pójdziemy do Starka.- rzekł Kapitan.
Ty byłaś tam szybciej, ale nie znalazłaś von Struckera. Zeszłaś na dół. Tam było berło Lokiego oraz Tony. Coś ci nie grało, podeszłaś bliżej. Zobaczyłaś dziewczynę mniej więcej w twoim wieku, średniego wzrostu, z długimi włosami, a z jej rąk wychodziły podobne czerwone płomyki. Podeszłaś jeszcze bliżej i zobaczyłaś, że majstruje coś w głowie Starka.

Prawdopodobnie macie podobne moce, więc kiedy ona odeszła. Zaczęłaś patrzeć co pokazała Starkowi kobieta. Była to scena, której najbardziej się bał. Gdy Iron Man się ockął znaleźliście Steve, von Struckera i wróciliście do samolotu. 
- Hej nic ci nie jest ?- zapytał Steve zdejmując z głowy część kostiumu.
- A co ma mi niby być ?- zapytałaś.
- Z głowy i nosa leci ci krew, masz pełno siniaków koło szyi i rozciętą rękę.- odpowiedziała Natasha.
- Nie zauważyłam.- rzekłaś.
Rogers obmył ci rany, potem poszliście razem zobaczyć co z Hawkeye.
- Co tam ?- zapytałaś.
- Gdyby nie ty ten Pietro by mnie zabił. A tobie nic nie jest, widziałem jak próbował cię udusić ?- zapytał.
- Wyrwałam się i za pomocą trzęsień ziemi przewróciłam go.- odpowiedziałaś.
- Doktor Cho się tobą zajmie.- dodałaś.
- Kapitanie ty masz dziewczynę na medal.- rzekł Sokole Oko.
- Wiem.- powiedział i cię pocałował.

3 komentarze: