niedziela, 5 czerwca 2016

Emma Amare:Geneza #3

Byłam wściekła na siebie, że prawie uległam Strakowi jak każda. ,, To był odruch po styku ze śmiercią.''- pomyślałam. Ubrałam się w czarną sukienkę oraz założyłam czarne trampki i czarną bluzę. Wyszłam przez okno i poszłam w kierunku lasu. Gdy byłam sama upadłam na kolana, na moich rękach pojawiło się czerwone światło, które przeszło przez połowę lasu. Spowodowało to, że połowy lasu nie było.
Nie mogłam się pogodzić z tym co się stało. ,, Jak mogłam być taka głupia, jak te puste lale ''- pomyślałam i znowu zaczęłam płakać. Po chwili otarłam łzy i wstałam. Wróciłam do domu, weszłam przez okno. Wzięłam laptopa i napisałam wypowiedzenie. Zeszłam na dół.
- Emma błagam cię to była pomyłka, wypiłem zbyt wiele.- powiedział.
- Nie przeszkadza mi to.- rzekłam.
- Jak to ?- zapytał.
Podałam mu papier z wypowiedzeniem.
- Nie możesz !- krzyknął.
- Kara finansowa to dziesięć tysięcy to dla mnie nie pieniądze.- rzekłam.
- Nie oto mi chodzi.- złapał mnie za ręce - Bez ciebie jestem nikim.- powiedział.
- Jesteś playboyem, filantropem, miliarderem i geniuszem.- podkreśliłam pierwsze określenie.
- Możesz odejść dopiero za trzy miesiące.- rzekł.
- Wytrzymam.- powiedziałam.
- Wybacz mi Emmo Amare.- rzekł.
- Nie mam ci czego wybaczać, przecież nie jesteśmy razem. I nie będziemy nigdy.- powiedziałam.
- Kiedy wyjeżdżamy ?- zapytałam po chwili.
- Dzisiaj.- powiedział.
Poszłam do pokoju. ,, Czas zacząć nowy rozdział ''- pomyślałam. Spakowałam ubrania. Położyłam na swoje włosy substancje dzięki której moje włosy powróciły do naturalnego koloru kasztanowego. Ubrałam się w obcisłą czarną sukienkę oraz założyłam czerwony sweterek, nieśmiertelnik od mamy oraz długie, czarne kozaki na obcasie. Usta pomalowałam krwisto-czerwonym błyszczykiem.
Zeszłam z walizkami do salonu. Stark pomógł mi je wnieść do samochodu. Wsiadłam do samochodu tak samo jak Tony. Mężczyzna odpalił samochód i zaczęliśmy jechać.
- Zakochałem się w tobie.- powiedział.
- Każdej to mówisz, potem powiesz jej kilka komplementów i jest twoja. Nie ze mną te numery.- rzekłam.
- Pocałowałabyś mnie gdyby nie ten telefon ?- zapytał.
- Nie.- odpowiedziałam.
- Udajesz taką niedostępną.- rzekł.
- Nie udaje, ale jestem kobietą która się ceni.- powiedziałam.
- Po co się tak ubrałaś ?- zapytał.
- Jestem singielką, a w morzu jest pełno rybek.- odpowiedziałam i się uśmiechnęłam.
On się zaczął śmiać i kręcić głowa.
- Zadziorna jesteś. Co będziesz robić, kiedy odejdziesz ?- zapytał.
- Zostanę agentką T.A.R.C.Z.Y jak moja siostra oraz ujawnię sekret kto jest tajemniczym miliarderem.- odpowiedziałam.
- Nie będziesz za mną tęsknić ?- dopytywał.
- Trochę będę.- odpowiedziałam.
- Pomożesz mi w budowie tej zbroi ?- zapytał.
- Jeśli coś zaczynam to to kończę.- odpowiedziałam.
Dojechaliśmy o 24 do domu Starka. Wzięłam prysznic i poszłam spać. Obudziłam się o 12. Poszłam się wykąpać. Włosy spięłam w koka. Ubrałam się w czarną bluzkę, krótką czarną spódniczkę oraz założyłam czerwoną ramoneskę oraz czerwone szpilki. Zeszłam do warsztatu. Wraz z Tonym budowaliśmy zbroję. Udało nam się zrobić repulsory oraz część zbroi na ręce.
- Nieźle nam poszło.- powiedziałam i się uśmiechnęłam.
- Em czy ty się uśmiechnęłaś do mnie ?- zapytał.
- Może tak może nie.- odpowiedziałam.
Potem zaczęliśmy konstrukcję reszty części. Po skończeniu Tony postanowił polatać.
- Jarvis 10 % mocy.- rzekł.
Stark zrobił dziurę w dachu, a ja zaczęłam się śmiać.
- Bardzo śmieszne Em.- powiedział.
Popróbował jeszcze kilku kombinacji i zbroja była gotowa.
- Piękne to nasze dziecko !- krzyknęłam.
- Może po świętujemy ?- zapytał.
- Sama nie wiem.- powiedziałam.
- Mam pomysł. Polatam teraz z Jarvisem moją zbroją nad Nowym Yorkiem, a potem zadzwonię po Rhodsa i będziemy świętować. Ale nie powiemy mu co świętujemy bo był by zły.- rzekł.
- Zgoda, zaraz przyjdę do warsztatu i będę nadzorować twój lot. - powiedziałam.
Poszłam do łazienki i przemyłam twarz wodą. ,, Czemu ja tak szybko zapominam co on zrobił ? Może jestem zakochana ?''- rozmyślałam. Zeszłam na dół. Tony przegrał Jarvisa i wyleciał. Początkowo latał po niebie nad Nowym Yorkiem, ale jak to on postanowił pobić rekord i poleciał trochę za wysoko. Systemy zamarzły, ale jakimś cudem udało mu się przeżyć. Gdy przyleciał nakrzyczałam na niego, że omal nie zeszłam na zawał serca.
- Czyli się o mnie martwisz.- powiedział i się uśmiechnął.
- Oczywiście jesteś w końcu moim przyjacielem.- rzekłam.
- Au, friend zone.- powiedział.
- Musimy zbudować zbroję z innego materiału. Może złota....- nie dokończyłam.
- I stopu tytanu. Widzisz czytamy sobie w myślach.- rzekł.
- Jarvis poproszę prezentację.- powiedziałam.
- Już się robi.- rzekła sztuczna inteligencja.
Na komputerze pojawiła się zbroja.
- Moim zdaniem będzie odstraszać ludzi.- rzekł Stark.
- Jarvis niech zbroja będzie złoto-czerwona.- powiedziałam.
Po chwili zbroja zmieniła kolory.
- Masz gust.- rzekł.
- Jakbym nie wiedziała.- powiedziałam.
- Już zadzwoniłem po Rhodsa.- rzekł.
Poszłam do kuchni i zrobiłam pizzę. Potem przyszedł James. Stark nas sobie przedstawił i zaczęła się zabawa. Na początku rozmawialiśmy, a potem mężczyźni zbyt wiele wypili i postanowili zagrać w true or dare. ,, Jutro będę mogła pośmiać się z Tony'ego, bo on nic nie będzie pamiętać ''- pomyślałam. Przez długi czas butelka nie wskazywała na mnie.
- Twoja kolej Emmuś.- powiedział Stark.
- Jakie mam zadanie ?- zapytałam.
- Pocałuj Tony'ego w usta.- odpowiedział James.
- Mogę zrezygnować ?- zapytałam.
- Nie przesadzaj piękna.- rzekł Tony.
Dałam mu buziaka w policzek.
- Nie liczy się.- powiedział Rhody.
Odwróciłam się w kierunku Starka. Zamknęłam oczy i go pocałowałam, a on odwzajemnił pocałunek, który trwał długo. ,, Dobrze, że nie będzie tego jutro pamiętać ''- pomyślałam. Gdy chłopcy usnęli, poszłam do swojego pokoju. Rzuciłam się na łóżko i od razu usnęłam.

3 komentarze:

  1. Mega czekam na kolejna część :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że się podoba. Następna część będzie dzisiaj albo we wtorek. :)

      Usuń