niedziela, 4 września 2016

Game of Thrones #10

- Ty to z każdym się dogadasz.- rzekł, już nieco spokojniejszy.
- Ludzie są jak książki, niektórzy mają piękną okładka, a inni stare, niezachęcające. Łatwo jest "przeczytać" człowieka jak się go obserwuje i pozna.- powiedziałam.
- Powoli mam dosyć twojego mądrego mówienia.- rzekł, uśmiechając się.
- Mówię tak bo ty nic nie wiesz Jonie Snow.- powiedziałam i poszłam w kierunku Benjena. Usiadłam obok niego.
- Czyżby mój drogi bratanek cię zdenerwował?- zapytał.
- Nie, poprostu...chciałam porozmawiać.- odpowiedziałam.
- O co chodzi?- zapytał.
- Boię się o Jona, że popełni błąd składając przysięgę. On myśli, że będzie tam bardzo dobrze traktowany jako bękart lorda Eddarda. O nie wie, że tam będzie na tym samym poziomie co zwykły bandyta.- odpowiedziałam.
- To miłe, że się o niego martwisz, ale musimy popełniać błędy. Nawet takie których nie da się cofnąć.- rzekł.
- Łatwo się mówi, ale ból, smutek pozostanie nadal nawet pod koniec życia. Nie chcę, aby czegokolwiek żałował. Jon jest dla mnie ważny, jak nie wielu normalnie ze mną rozmawia i traktuje mnie jak zwykłą osobą. On, Robb i Tyrion to jedyne osoby na których mogę polegać.- powiedziałam.
- Nie zakochałaś się w nim? Wyglądacie tak uroczo razem.- rzekł.
- Jeszcze jedna osoba będzie sugerować, że zakochałam się w Snow, to przysięgam nie wytrzymam. To mój PRZYJACIEL.- mocno zaakcentowałam ostatnie słowo.
- Jak mówisz księżniczko.- rzekł.
Przewróciłam oczami i ruszyłam przed siebie. Kiedy ochłonełam miałam ochotę przytulić się do Diwony, ale znowu poszła polować z Duchem. Od momentu przyjazdu na północ stała się dziksza. Zauważyłam Jona i Tyriona. Miałam wrażenie, że ten pierwszy rzuci się na biednego Lannistera. Podbiegłam do nich. Musiałam wyglądać komicznie biegnąc w opcisłej sukience.
- O co tu chodzi?- zapytałam.
Nikt mi nie odpowiedział. Czy oni aż tak się mnie boją? I dobrze, bo nie chce aby moi przyjaciele się kłócili. Spiorunowałam ich wzrokiem.
- Mówcie przed księżniczką Mystriell, teraz.- powiedziałam, zła.
- Tyrion stara się mi powiedzieć, że muszę przyjąć do swojej wiedzy, że jestem bękartem, bo świat tego nigdy nie zapomni. Rozmawialiśmy już wczoraj w nocy.- rzekł syn Neda.
Rozmawialiśmy jeszcze jakiś czas, kiedy przyjechał Brat z Nocnej Straży. Przedstawił się jako Yoren. Nie sprawił wrażenia zbytnio miłego. Jego strój pokryty był chyba pleśnią. Nie chciałabym aby Jon skończył jak on. Wraz z nim była dwójka gwałcicieli. Mój przyjaciel stanął przede mną w obronnym geście. Było to słodkie, ale bez sensowne. Czy wszyscy mężczyźni myślą, że kobiety są słabe? Przecież wygrałam walkę ze Snow, no cóż widocznie płeć przeciwna musi czuć się potrzebna. Uśmiechnęłam się i położyłam rękę na jego ramieniu.
- Mój rycerzu, czy uważasz mnie za tak słabą?- zapytałam.
- Widzisz Jon to jest Nocną Straż.- odpowiedział Tyrion zamiast mego przyjaciela.
Ten zacisnął usta, odwrócił się napięcia i ruszył przed siebie. Zastanawiałam się czy zanim biec czy zostać tutaj. Zdecydowałam się na pierwszą opcję. Dogoniłam go w lesie. Złapałam go za rękę i przekręciłam tak by patrzył mi w oczy. Zawsze łatwiej było mi się porozumieć, zrozumieć drugą osobę i wyczytać jej emocje, gdy patrzyłam w oczy. Podobno to właśnie one są zwierciadłem duszy. U niego widziałam ból i smutek.
- O co chodzi?- zapytałam, choć domyślałam się co go martwiło.
- Tyrion ma rację.- odpowiedział i spuścił głowę.
Słowa by nic tu nie dały. Uśmiechnęłam się smutno i go przytuliłam. Wiedziałam, że potrzebuje samotności, więc odeszłam. Przechodziłam koło nowych rekrutów, którzy mieli związane ręce. Mówili nie poprawne rzeczy do mnie, więc przywaliłam im. Położyłam się spać. Po mojej głowie krążyły dwie myśli: gdzie się podziewa Rose i co z Jonem. Zapomniałam wypić mojej mikstury, aby nie mieć snów. Miałam koszmar, ale inny niż ten z Mystriell. Jakieś cienie szeptały mi: Kłamca, on to kłamaca. Gdy miałam dowiedzieć się o kogo chodzi obudziłam się. Ubrałam się i wsiadłam na konia, wraz z resztą zaczęłam galopować w kierunku Czarnego Zamku. Kiedy zobaczyłam Mur, byłam mile zaskoczona.
- Ciekawe jak będzie.- rzekł Snow.
Uśmiechnęłam się i powiedziałam:
Nic nie wiesz Jonie Snow.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz