środa, 14 września 2016

You do not own me #2

Spoczynek to nie dla mnie, ja kocham adrenalinę bazującą w moich żyłach, wiatr we włosach i igranie ze śmiercią. Chyba tylko dlatego zgodziłam się pomagać T.A.R.C.Z.Y. Wyszykowana poszłam do umówionego miejsca. Tym razem była to ślepa uliczka? Nie no Coulson ty chyba sobie ze mnie żartujesz. Ludzie nie jestem aż tak kiepska! Przekręciłam oczami. Wzięłam rozbieg, wskoczyłam na kontener, a z niego na dach. Było to idiotyczne, gdyż rana zaczęła mnie piekielnie boleć. Na mojej twarzy pojawił się grymas. Taka mała blizna. Po jakimś czasie ból przeszedł. Spędziłam trochę czasu z Bartonem, dlatego lubię obserwować wszystko z góry. On i Natasha mnie trenowali, jednak to z Clintem miałam lepszy kontakt. Nikt nie pojawiał się przez dobre dwadzieścia minut. Jak dla mnie to przesada, nawet SMS-a nie dostałam. Postanowiłam sobie stamtąd pójść. Nie jestem byle kim, aby mnie tak traktować. Mój charakter to połączenie Romanoff, Tony'ego i Steve. Bardzo pokręcona mieszanka. Znalazłam się na ziemi. Chodziłam po parku, który był niedaleko bez celu. Potrzebowałam towarzystwa, nienawidziłam ciszy. Wzięłam telefon i wybrałam pierwszy lepszy numer, jak się potem okazało zadzwoniłam do Granta. Uśmiechnęłam się. Umówiłam się z nim przy jeziorze. Byłam wcześniej. Trochę zmęczona usiadłam na ławce. Zamknęłam oczy i starałam się wsłuchać w odgłosy natury. Po chwili poczułam czyjąś rękę na moim ramieniu. Złapałam osobnika za dłoń i przewróciłam. Samoobrona była dla mnie czymś normalnym, jednak tym razem nie była to Hydra, a Ward. Pomogłam mu wstać.
- Nic ci nie jest?- zapytałam.
W moim głosie można było wyczuć troskę. Bądź co bądź naprawdę polubiłam Granta. Wydawał mi się taką szczerą i godną zaufania osobą.
- Nic się nie stało.- rzekł, uśmiechając się.
Usiadł koło mnie i zaczęliśmy rozmawiać.
- A tak wogóle gdzie pracujesz?- zapytałam.
- Jestem architektem.- odpowiedział.
Uśmiechnęłam się przyjaźnie.
- Nigdy bym nie zgadła.- rzekłam.
- Grasz w tenisa?- zapytał.
- Cóż mam dwie lewe ręce co do tenisa. Jedyne co potrafię to różne techniki walki, strzelectwo, gimnastykę.- odpowiedziałam.
- Masz ochotę kiedyś zagrać?- zapytał.
- Może. Miałeś akurat przerwę, że mogłeś się ze mną spotkać.- odpowiedziałam.
- Dzisiaj miałem wolne, a jak tam szukanie roboty?- zapytał.
- Bardzo dobrze. Nie to kłamstwo.  Chciałam pomagać T.A.R.C.Z.Y. ale mnie wystawili.- powiedziałam.
- To dobrze, jesteś dla nich za dobra. Co myślisz o Hydrze?- zapytał.
Posmutniałam. Był to dla mnie bolesne, mówienie jak i wspominanie. Grant chyba to zauważył, bo położył rękę na moim ramieniu.
- Jeśli nie chcesz to nie mów.- rzekł.
- Przepraszam. Czasami nawet najtwardszy człowiek może się załamać. Moje życie nigdy nie było kolorowe, a osoby które sprawiały, że nabrało barwy, już nie ma.- powiedziałam.
Z Grantem bardzo miło mi się rozmawiało. Podniósł mnie na duchu. Zaczęłam coraz bardziej go lubić. Stał się dla mnie kimś więcej niż znajomym, przyjacielem. Na świecie mało jest osób szczerych i prawdziwych. Kiedy się ściemniło mężczyzna odprowadził mnie do domu. Był to miły gest, zrobiło mi się ciepło na duszy. Chłopak pocałował mnie na dowidzenia, zarumieniłam się. Pożegnałam się i weszłam cała w skowronkach do domu. Ward działał na mnie dobrze. Niestety w mieszkaniu spotkała mnie niemiła niespodzianka, a mianowicie Coulson.
- Ładnie to tak nachodzić grzeczne i słodkie dziewczynki.- powiedziałam.
- Chciałem osobiście przeprosić, że się nie pojawiłem. Mam nadzieję, że nadal chcesz z nami współpracować.- rzekł.
- Może tak, może nie. Narazie spróbuję i zobaczę co i jak.- powiedziałam.
- Zgoda.- rzekł.
Wraz z nim pojechałam do siedziby T.A.R.C.Z.Y. Tam patrzyli na mnie jak na największy cud albo dziwactwo świata. Poszliśmy do pokoju, gdzie miałam poznać współpracowników.
- Dany poznaj Daisy Johnson - pokazał na dziewczynę o krótkich włosach - Melinde May - pokazał na starszą Azjatkę - Bobbi Morse - pokazał na blondynkę o długich włosach - Jemma Simmons - pokazał na krótkowłosą blondynkę - Leo Fitza - pokazał na niskiego faceta o jasnych włosach - Macka - pokazał na ciemnoskórego mężczyznę - oraz Lance Huntera. - rzekł.

1 komentarz:

  1. Jak zawsze podobało mi sie 😉
    (fajnie że jest Grant ☺ )

    OdpowiedzUsuń