poniedziałek, 15 sierpnia 2016

Emma Amare #12

- Rozumiem.- powiedział.
- Nie ty tego nie rozumiesz. Zapomniałeś o mnie, a ja o tobie nigdy. Chciałabym wrócić, ale nie teraz, jeśli na mnie poczekasz to możemy...wrócić do siebie. Teraz potrzebuję...odpoczynku od Nowego Yorku, całej tej sytuacji, mnie jako bohaterki.- rzekłam.
- Wyjeżdżasz?- zapytał.
- W Nowym Meksyku są jakieś dziwne anomalia. Sprawdzę to i dam ci znać co z nami. Powiedz Natashy albo Fury'emu, że ma biurku ma moje wypowiedzenie.- powiedziałam.
On się do mnie zbliżył i ostatni raz pocałował. Chciałam tą chwilę zatrzymać w pamięci jak najdłużej. Cofnęłam się od niego i wyszłam. Tak jak mu powiedziałam to tak zrobiłam. Zostałam asystentką Jane Foster. Pracuję dla niej jakiś czas. Wstałam i wzięłam kąpiel. Włosy związałam w koka. Usta pomalowałam czerwoną szminką, rzęsy podkreśliłam, nałożyłam czarny cień na powieki i zrobiłam smoke-eye. Ubrałam się w czarną bluzkę na ramiączka, ramoneskę, jeansy oraz założyłam czarne szpilki i wisiorek od Starka. Zrobiłam sobie kawę i jajecznicę. Przez okres mojego pobytu tu można powiedzieć, że wyleczyłam się z Tony'ego. Stałam się lepsza, zaczęłam akceptować to co się dzieje. Opanowałam jeszcze lepiej moce. Podobało mi się w tym małym miasteczku kurzu i staroci. Praca dla Jane nie jest moim marzeniem, bo na ten temat wiem bardzo mało, jednak to fajne doświadczenie i mogę stać się mądrzejsza. Ta dziewczyna pomogła mi zapomnieć o Iron Manie. Foster to teraz moja druga przyjaciółka. Wyszłam z domu i motorem pojechałam do mojej szefowej. Nadal wolę żyć jak zwykła osoba, a nie miliarderka. Może jak będę starsza postanowie spędzić starość jakoś godnie? Właśnie tutaj zaczęłam kochać adrenalinę. Codziennie ćwiczę sztuki walki i jestem na typ poziomie jak i nie lepszym co Romanoff. Po dziesięciu minutach byłam na miejscu. Weszłam i przywitałam się z Selvigiem ( sorry, piszę na telefonie, a nie wiem jak to się piszę ). Usiadłam obok Jane i zjadłam jednego pączka. Cały czas byłam uśmiechnięta.
- Em chciałabym...- nie skończyła.
- Mnie zwolnić, spokojnie. Jestem miliarderką, która jest geniuszką w naukach ścisłych, a kosmos itp. mało mnie interesuje. Przyjechałam tu aby dowiedzieć się czegoś na temat tych zjawisk i skończyć z moim byłym. W Nowym Yorku byłam agentką T.A.R.C.Z.Y oraz bohaterką. Nadal jesteśmy przyjaciółkami.- powiedziałam.
- Myślałam, że będziesz bardzo zła, ale cieszę się. To jest Darcy moja nowa asystentka.- rzekła i pokazała na ciemno włosą kobietę.
- Hej Emma Amare miło mi.- powiedziałam.
Chwilę porozmawialiśmy i pojechaliśmy zobaczyć te anomalia. Całe szczęście, że mogę z nimi współpracować. Wyjechaliśmy w środek burzy i Jane w coś, a raczej kogoś walnęła. Otworzyłam drzwi i wyszłam z vana. Nie bałam się w końcu jestem super bohaterką. Zobaczyłam mężczyznę, przystojnego, wyższego ode mnie, o długich blond włosach.
- Gdzie jestem?!!?Kim jesteś?!!?- zaczął krzyczeć.
Przypominasz mi kogoś, Clinta kiedy zabierze mu się jego kochany łuk. Nie powiedziałam jednak tego głośno. Obym nie musiała użyć mocy.
- Spokojnie jestem Emma Amare, a ty jesteś na Ziemi, w Midgardzie.- rzekłam.
Coś mi mówiło, że on nie jest z tej planety.
- Co ja tu robię?- zapytał i zaczął do mnie podchodzić.
Wyciągnęłam rękę gotowa go pozbawić przytomności.
- Nie chcę zrobić ci krzywdy, uspokuj się, a ci pomogę. Obiecuję.- rzekłam.
- Znasz Lokiego?- zapytał.
Chodzi mu o nordyckiego boga kłamstw? Urwał się z wariatkowa, a i może mówi prawdę.
- To bóg kłamstwa, nie znam go, ale raczej bym go nie polubiła.- powiedziałam.
Teraz zorientowałam się, że wygląda jak Thor postać mityczna. Nie chciałam w to wierzyć ale może coś wiedzieć o moich mocach.
- Jesteś Thor, syn Odyna i przyszły władca Asgardu. Miło mi cię poznać, ja jestem tutejszą bohaterką i byłą agentką T.A.R.C.Z.Y. Nie zrobię ci krzywdy, jeśli chcesz to pomogę ci.- powiedziałam spokojnym i łagodnym tonem.
- Nie jesteś wybrykiem Lokiego?- zapytał.
Wzięłam nóż i skaleczyłam się w palec, z którego leciała krew. Zna się trochę na mitologiach i wie się o głównych bogach. Uśmiechnęłam się przyjaźnie.
- Dlaczego mam ci uwierzyć?- zapytał lekko zdenerwowany.
Podeszłam do niego i sprawiłam, że zobaczył wszystkie moje wspomnienia.
- Idziesz ze mną?- zapytałam.
On pokiwał głową. Weszliśmy do vana, a Darcy poraziła go prądem. Spojrzałam na nią pytająco.
- Wystraszyłam się.- powiedziała.
Przewróciłam oczami i usiadłam za kierownicą.

* Autorka*
Hej mam nadzieję, że się podoba. Napiszcie co myślicie. Co powiecie na wątek love? Pozdrawiam.

2 komentarze: