poniedziałek, 29 sierpnia 2016

Emma Amare:Geneza #15

- Coulson musimy porozmawiać, to pilne.- powiedziałam.
Phil spojrzał na Clinta pytająco.
- Przyszła z tym gościem co go będziemy przesłuchiwać. Kilku naszych ucierpiało, ale poza tym to jest OK, że laska mnie wzięła z zaskoczenia.- rzekł Hawkeye śmiejąc się.
- Co cię Emma tu sprowadza?- zapytał.
- Wytłumaczę ci.- odpowiedziałam.
- Nie mnie, bo Fury chce cię widzieć.- rzekł.
- Czemu mnie?- zapytałam.
- To Fury po nim można się wszystkiego spodziewać.- odpowiedział.
- Ale chcę quinjeta.- rzekłąm, uśmiechając się.
Wraz z Bartonem pojechałam do Piaskownicy, gdyż tam aktualnie znajdował się szef T.A.R.C.Z.Y.
- Czego chcesz?- zapytałam.
- Pamiętasz może co to projekt Avengers?- odpowiedział pytaniem na pytanie.
- Tak. Ma to być grupa uderzeniowa stworzona z nieprzeciętnych jednostek. Z tego co pamiętam zalicza się do niej Natasha, Clint, ten cały Kapitan Ameryka, Hulk, a Stark jest doradcą.- odpowiedziałam.
- Właśnie, a ja chcę abyś również dołączyła.- rzekł.
- Ale po co nie ma narazie realnego zagrożenia.- powiedziałam.
- Znaleźliśmy Tesseract.- rzekł.
Z początku to do mnie nie dotarło, ale gdy przyswoiłam wiadomość był zszokowana.
- Że co? Ten TESSERACT !!!- krzyknęłam.
- Właśnie. Musi być z nim coś wyjątkowego jeśli Hydra tyle go szukała.- rzekł.
- Dobra, możesz ze mnie zrobić Avengerke, ale nie wpisuj mojego prawdziwego imienia.- powiedziałam.
- Zgo...- niedokończył, gdyż do pokoju ktoś wbiegł.
- Dyrektorze kamera numer 2.- powiedział.
Spojrzałam na nią i zobaczyłam Destroyera na Ziemi. To nie wróżyło nic dobrego, przecież to maszyna z Asgardu. Co oni mogą od nas chcieć? A no tak Loki ten zły brat Thora o którym mi mówił. Nie ma chyba dobrych zamiarów. Pociągnęłam Hawkeye i pobiegłam z nim do quinjeta. Polecieliśmy do Nowego Meksyku. Pobiegłam w stronę Asa. Zobaczyłam, że na Ziemi są jego przyjaciele o których wspominał. Lady Sif nie dawała rady. Podbiegłam tam i sprawiłam, że ziemia zaczęła się trzęść. Jednak bestia odeszłą ode mnie i szła w kierunku blondaska. Dzieliła mnie zbyt duża odległość by coś zrobić. Destroyer zaczął bić mężczyznę, ten zaczął przepraszać brata, mszyana zaczęła odchodzic. Kamień spadł mi z serca tak jak i reszcie. Nagle stwór powróćił i dalej maltretował Asa. Gdy Thor padł na ziemie, zabrał się za niszczenie domów. Nie mogłam tak sobie stać. Podbiegłam do tego czegoś.
- Ej ty Loki taki z ciebie tchórz, że boisz stawić innym czoło.- powiedziałam.
Maszyna chciała mnie uderzyć, ale z mojej ręki wydobyła się czerwona mgła i za pomocą mocy sprawiłam, że nie mógł nią ruszyć. Mogłabym pokonać Destroyera, ale zamiast mnie zrobił to Thor, który powstał.

2 komentarze: