poniedziałek, 29 sierpnia 2016

Game of Thrones #8

- Jakie uczucia?- zapytałam Jona.
- Ciekawość, strach i ulgę.- odpowiedział.
- Bardzo normalne odczucia. Nie bój się mój przyjacielu przy mnie nic ci się złego nie stanie.- powiedziałam, uśmiechając się.
- A ty się nie boisz jechać na Mur?- zapytał.
- Troszeczkę, ale mam rycerzy pod przysięgą.- powiedziałam.
- I mnie.- odpowiedział.
Uśmiechnęłam się przyjacielsko. Nie żałuje, że jadę z nim, a nie ojcem do Królewskiej Przystani. Tu będę mogła być sobą, odważną, miłą, zabawną i normalną dziewczyne. Wiem, że nadal pozostanę damą, ale nie będę miała septy, ojca, brata, służących, którzy cały czas mówią mi co mam robić, a czego nie.
- Jak wygląda Mur?- zapytałam po chwili.
- No, więc jest duży, pokrywa go lód i znajduje się tam Czarny Zamek.- odpowiedział, śmiejąc się.
- Widać, że byłeś tam już kilka razy.- powiedziałam, również się śmiejąc.
- Będziesz musiała wracać?- zapytał.
- Do tego państwa gdzie wszystkim przypominam siostrę i mame? Nie, ale potem muszę popłynąć do Królewskiej Przystani. Zajmę honorowe miejsce w małej radzie Króla pijaka. Będę w Czarnym Zamku do momentu, gdy mój ojciec udzieli mi pozwolenia na wyjazd.- odpowiedziałam.
- Oby mu się nie spieszyło.- rzekł.
- Wiesz, że z wielką chcęcią byłabym tu jak najdłużej, ale muszę zając się Konorem.- powiedziałam.
- Jest dla ciebie bardzo ważny, co?- zapytał.
- Tak. Trudno mi było pogodzić się ze śmiercią siostry i matki. Nie znałam ich, ale samo uczucie...było okropne, jak sztylet wbity w serce, którego nie można wyjąć. Konor zawsze był dla mnie jak starszy brat, gdyż nie ma u nas dużej różnicy wieku. Jest mi bardzo bliski tak jak dla ciebie Arya i Robb.- odpowiedziałam.
- Nie mówiłaś nigdy, że miałaś siostre.- rzekł.
- Podobno była cudowna, wiele widzią ją we mnie. Była odważna, umiała być wojowniczką i lady. Walczyła dla swojego przyjaciela Rhangera i zginęła nad Trindetem. Ojciec zabrania o niej mówić, gdyż stała po stronie Targaryenów. Dla niego to wstyd i plama na honorze.- powiedziałam.
- Przykro mi.- rzekł.
- Niech nie będzie ci przykro. To są stare, zabliźnione rany.- powiedziałam.
Po chwili przyjechał do nas mężczyzna, podobny do Eddarda, o długich, ciemnych włosach, ubrany cały w czerń. Brat z Nocnej Straży.
- Witaj, księżniczko Ario czy pozwolisz mi na chwilę zabrać Jona?- zapytał.
- Tylko nie na zbyt długo, bo się zanudze na śmierć. Nie musisz mnie pytać o wszystko, jak Snow będzie mógł wrócić to wróci.- odpowiedziałam, uśmiechając się.
Mężczyzna kiwnął na mnie głową i wraz z moim przyjacielem pojechał do przodu. Zostałam sama. Zaczęłam podziwiać piękne krajobrazy, lasy całe we śniegu i biały cień. To Duch czy Diwona? Byłam bardzo ciekawa. Nawet zwierze mnie opuściło. Zaśmiałam się.
- Co cie śmieszy Ario?- zapytał znany mi głos.
Przekręciłam głowę w prawo i zobaczyłam małego człowieka o ogromny mózgu, mojego jedynego Lannisterskiego przyjaciela.
- Myślałam nad czymś, nieważne. Jak ci się tu podoba?- zapytałam.
- Jest ładnie, ale cholernie zimno.- rzekł.
- Chciałbyś teraz mieć smoka, prawda?- powiedziałam, uśmiechając się.
- I to takiego co ziałał ogniem i spalił moją siostrę.- rzekł.
- Cersei wydała mi się najmilszą osobą jaką kiedykolwiek widziałam.- powiedziałam sarkastycznie.
- Twoje poczucie humoru jest niezawodne, będziesz moją ulubionym królem.- rzekł.
- A ja jak będziesz grzeczny mianuje cię na mojego namiestnika lordzie Tyrionie i dam ci armię na zdobycie Casterly Rock.- powiedziałam.
- Bardzo kusząca propozycja, dla starszego nad ściekami.- rzekł.
- I co twoja rodzina myśl o mnie?- zapytałam, ciekawa.
- Jaime uważa, że jesteś przepiękna i chciałby poznać cie bliżej, Cersei widzi w tobie dobrego sojusznika i groźnego wroga, dla Tommena jesteś bóstwem jak i dla Myrcelli, a Joff chciałby cię poślubić.- odpowiedział.
- Uuu ile ciekawych rzeczy się dowiedziałam. Przekaż bratu, że jak go zobacze to z wielką chcęcią rozwale mu nos,- powiedziałam.
- Nieładnie tak zbywać Lannistera i tak przystojnego.- rzekł.
- To fakt, ale nie widzę w nim materiału na męża, a po drugie jest Gwardzistą i ma przysięgi.- powiedziałam.
- Ja tam myślę, że w kimś w głębi jesteś zakochana.- rzekł.
- Doprawdy Tyrionie?- powiedziałam, uśmiechając się.
Jeszcze trochę rozmawialiśmy, gdy ktoś krzyknął, że robimy postój. Wyruszyliśmy o świcie, dzięki czemu pokonaliśmy dużą część trasy. Usiadłam koło Krasnala na kłodzie i jadłam z nim zupę. Ciekawiło mnie, gdzie jest Jon. Wraz z najmłodszym synem Tywina napiłam się trochę winna, ale nie tyle by się upić. Nagle poczułam czyjąś rękę na ramieniu, odwróciłam się i zobaczyłam Snow. Uśmiechnęłam się i pokazałam mu aby usiadł kołomnie.
- Tyrionie przedstawiam ci Jona Snow, Jonie przedstawiam ci Tyriona Lannistera.- powiedziałam.
- My się już znamy.- rzekł pół-mężczyzna.
- Mogę porwać na jakiś czas Arie?- zapytał, chłopak.
- Oczywiście.- odpowiedział już pijany lew.
Wraz z bękartem Neda zaczęłam chodzić po lesie. Moja peleryna zrobiła się mokra od śniegu, ale nie przeszkadzało mi to.
- Nie wiedziałam, że sie z nim przyjaźnisz.- rzekł.
- Mam kilku znajomych.- powiedziałam.
- Wujek, poinformował mnie, że nie będę mógł z nim jeździc, tylko najpierw będą musiał trenować i zdecydują gdzie się znajdę.- rzekł.
- Dla mnie możesz być budowniczym, przecież ważne jest to co daje ci szczęście.- powiedziałam.
- Ty i te twoje myśli naukowe.- rzekł.
- Jak chcesz bardziej inteligentne sentencje to idź do Tyriona, ale wiem, że lubisz to moje mądre mówienie.- powiedział.
On się uśmiechnął. Chwile jeszcze porozmawialiśmy. Snow odprowadził mnie do mojego namiotu i mnie pożegnał. Nalałam sobie trochę sennego wina i położyłam się. Nagle coś weszło do mojego namiotu. Wzięłam sztylet, ale szybko go odłożyłam, gdyż tym kto wtargnął okazała się moja wilkorzyca Diwone. Przytuliłam się do niej i tej nocy równiez nie miałam snów. Natępnego dnia ktoś bardzo puszysty mnie obudził liżąc twarz. Uśmiechnęłam się Ubrałam się w czarne spodnie, tego samego koloru bluzkę i buty. Włosy związałam w warkocza oraz lekko sie pomalowałam.
- Możesz już iść polować.- powiedziałam do zwierzęcia.
Wyszłam z namiotu i ruszyłam przywitać się z moim przyjacielem. Zakryłam mu ręcam oczy.
- Zgadniej kto to?- zapytałam.
- Śnieżna księżniczka.- odpowiedział.
Uśmiechnęłam się i usiadłam koło niego.
- Co na śniadanie lordzie Snow?- zapytałam.
- Nie wiem czy chcesz jeść zwykłą owsiankę.- odpowiedział.
Przekręciłam oczami i nałożyłam sobie pulpę do miski. Jedzenie było niezbyt dobre, ale sama chciałam być traktowana jak normalny człowiek. Zapowiada się kolejny wspaniały dzień.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz