poniedziałek, 15 sierpnia 2016

Warrior #7

Obudziłam się dosyć późno jak na mnie. Dobrze, że się schowaliśmy bo inaczej śnieżyca mogłaby nas zabić. Wstałam i zobaczyłam, że Jaime już nie śpi i jest smutny. Odruchem ludzkim i damy było zapytać co się stało. Ohhh, jestem miękka jak każda kobieta, ale ja umiałam to maskować. Podeszłam do niego i położyłem rękę na jego ramieniu. Potem usiadłam naprzeciwko jego.
- Co się stało drogi Królobójco?- zapytałam z lekko nutką złośliwości.
- Tęsknię za Cersei i chyba nie umiem już walczyć jak kiedyś.- odpowiedział.
- Miłość jest nieprzewidywalna, nieokiełznana, nie mająca zasad i zbierająca największe żniwa. Dla swojej drugiej połówki jesteśmy wstanie zrobić wszystko. Miłość nas oślepia i robi z ludzi nawet wysokiej rangi niewolników. Trudno jest się od niej uwolnić. Cały czas myślisz o tej osobie i za nią tęsknisz. To normalne. Ja raz się zakochałam, ale wiedziałam że nie mogę nikomu o tym powiedzieć. To uczucie rozwaliło mnie na tysiąc kawałków i dopiero cztery lata temu się pozbierałam. A co do walki to mogę się z tobą zmierzyć. Wszyscy mówią, że jesteś taki świetny mam ochotę to sprawdzić jak skończy się śnieżyca, a jak przegrasz nikomu nic nie powiem, chyba że twojemu bratu Tyrionowi. Jeśli mój ojciec przyjedzie to zostanę tutaj w Królewskiej Przystani i nie będę musiała za nikogo wyjść. Będę mogła z tobą trenować.- powiedziałam, łagodnym tonem.
- Jesteś strasznie mądra, ale ty nie lubisz komplementów, więcej zapomnij że coś mówiłem. Kim był ten szczęściaż?- zapytał.
- Będziesz śmiał.- odpowiedziałam.
- Błagam, ja zakochałem się w swojej siostrze gorzej być nie może.- rzekł.
- To był bękart Eddarda Starka, Jon Snow. Jednak teraz jesteśmy przyjaciółmi.- powiedziałam.
Mężczyzna uśmiechnął się do mnie przyjacielsko.
- Tobie nie przeszkadza mój związek tak jak innym?- zapytał.
- Wybacz mi, jednak podzielam zdanie większości. Jestem może mniej...jakby to określić...Targaryenowie brali śluby z własnym siostrami i miłość nie wybiera. Jestem mnie sceptyczna do tego, co nie zmienia faktu, że z wielką chęcią wydrpałabym oczy twojej siostrze.- odpowiedziałam.
- Szczera do bólu. Cholernie jest zimno.- rzekł.
- Nie ładnie tak mówić w obecności damy. Rozpalę ognisko i zrobię śniadanie.- powiedziałam, śmiejąc się.
- Wybacz, droga pani.- rzekł, ukłonił się i zaczął śmiać.
Rozpaliłam ogień i włożyłam ziemniaki, aby się upiekły. Podobnie do Lannistera owinęłam się kocem. Wyglądałam jak mała, słodka kulka. Dałam jedzenie więźniowi i sama zabrałam się za jedzenie
- Grorzenie królowej w obecności rycerza Gwardii Królewskiej nie jest dobrym pomysłem.- rzekł.
- To tylko słowa, nie zrobię jej wielkiej krzywdy.- powiedziałam.
- Nie boisz się mnie?- zapytał.
- A czy smok boi się lwa? Jestem świetną wojowniczką, więc szybko mogę cię zabić i już się o tym przekonałeś. To ty powinieneś się mnie bać. Jestem niebezpieczna jak się bardzo zdenerwuję.-   odpowiedziałam.
- Lubię twój charakter.- rzekł.
- Tylko nie próbuj ze mną flirtować. Ty też masz charakterek niczego sobie.- powiedziałam.
Reszte śniadania spędziliśmy w ciszy, gdyż obydwoje czasem kochaliśmy słyszeć naturę, z tego co mi powiedział.
- Odwróć się.- nakazałam.
- Czemu?- zapytał, zdziwiony.
- Chcę się przebrać, gdyż jestem damą.- odpowiedziałam. Mężczyzna mnie posłuchał. Zdjęłam stary strój do jazdy konnej i bieliznę. Byłam naga. Założyłam czarne spodnie, białą bluzkę i ciemny płaszcz podobny do tego w którym przyjechałam do Królewskiej Przystani, brązowe buty do jazdy konnej oraz nową bieliznę. Wiedziałam, że napewno mnie nie posłuchał, jednak nie przyłapałam go. Rozpuściłam włosy, rozczesałam je i spięłam w warkocz.
- Już możesz się odwrócić.- powiedziałam i usiadłam koło niego.
- Kim będzie twój kolejny narzeczony?- zapytał.
- Mogę go sobie sama wybrać i ojciec nie może nic zrobić, to taki plus bycia następcą tronu. Jednak chcę aby zgodził się na małżeństwo. Na liście mego pana ojca jest Rycerz Kwiatów i Renly brat Roberta. Chyba już wolę twojego brata.- odpowiedziałam.
- Będzie zadowolony jak mu to powiem. Całowałaś się?- zapytał.
- Po co ci to?- odpowiedziałam pytaniem.
- Jestem tylko ciekawy.- rzekł.
- Nie.- powiedziałam i się zarumieniłam lekko.
- A spałaś?- zapytał.
- Nie.- odpowiedziałam, a moja twarz była strasznie różowa.- Masz jeszcze jakieś pytania?- zapytałam.
- Kiedy skończy się to cholerstwo?- rzekł.
- Za niedługo.- odpowiedziałam.
- Ciekawi mnie jedna rzecz czy ty umiesz tańczyć.- rzekł.
- Jestem lady, damą to chyba znasz odpowiedź.- powiedziałam.
- Jakoś w to nie wierzę może mały taniec?- zaproponował.
- Jeśli dasz mi potem spokój.- odpowiedziałam i wstałam.
Lubiłam udowadniać innym, że się mylą. Jaime położył rękę na moim ramieniu, a drugą owinął wokół tali. Ja zaś położyłam dłonie na jego ramieniach. Minusem tańca jest to, że trzeba patrzeć sobie w oczy. Muszę przyznać, że ma on je piękne.
- Jesteś ode mnie niższa, ale bardzo wygadana i jakimś cudem świetnie walcząca.- powiedział.
- Kolejny się znalazł. Zawsze jak z kimś tańczę to wspomina, że jestem niższa. Jestem średniego wzrostu, tak jak twoja siostra. Gdybyś to jej powiedział to by było po tobie.- rzekłam.
- Zapewne masz rację, pani. Wiesz, że w Westeros mogę mieć każdą.- powiedział.
- To kłamstwo.- rzekłam.
- Tak, bo tylko jednej dziewczyny nie mogę oczarować.- powiedział.
- Bo ona nie jest łatwa i ma charakter.- rzekłam.
- Wiem, jednak nie poddam się.- powiedział.
- Radziłabym z tym skończyć i wrócić do swej ukochanej Cersei.- rzekłam.
- A co jeśli się zakochałem?- zapytał.
- O kim my mówimy?- odpowiedziałam pytaniem.
- Tak teoretycznie.- rzekł.
- To tak teoretycznie, każdy ma u niej szansę prócz Lannisterów.- powiedziałam.
- To jeszcze lepsze. Lew może mieć każdą a gania za smokiem.- rzekł.
Uśmiechnęłam się i pokręciłam głową. Czułam, że ta rozmowa była o mojej osobie. Chwilę porozmawialiśmy i zdecydowałam, że możemy już ruszać. Wyszliśmy z jaskini i zawołałam Zemstę. Mój kochany koń po chwili był obok mnie. Nakarmiłam go i napoiłam.
- Wsiadaj pierwszy.- powiedziałam.
Gdy Jaime siedział już na zwierzęciu, weszłam i usiadłam przed nim. Postanowiłam pojechać w kierunku kolejnej jaskini blisko miejsca, gdzie się umówiłam z kuzynem. Królobójca trzymał mnie w tali. Nie wiedziałam czy to z powodu wcześniejszej rozmowy czy bał spaść z konia.

1 komentarz: