środa, 31 sierpnia 2016

Lost Princess of Walhallia #3

Na długo tej przytomności nie stracił.
- Zejdź mi z drogi.- powiedziałam.
- Nie tak prętko.- rzekł.
Wszystko potoczyło się tak szybko. Nie wytrzymałam, wyciągnęlam rękę i za pomocą mocy przygwoździłam go do ściany. Słyszałam jak łamią mu się kości. Gdy byłam pewna, że nie wstanie. Podeszłam po tarczę Kapitana. Uśmiechnęłam się. Pomogłam Ameryce wstać.
- Nic ci nie jest? Prócz złamanych kości i nosa.- zapytałam, przyjaźnie.
- Raczej nie.- odpowiedział.
- Spokojnie nie zrobie ci krzywdy. Są tu gdzieś twoi przyjaciele?- zapytałam.
- Nie.- odpowiedział.
- A znasz może telefon do nich?- zapytałam.
- To nic nie da. Stark, Natasha, Sam, Wanda są w Europie, Clint, Hulk i Thor w Azji.- odpowiedział.
Nie mogłam zostawić przecież go samego na pastwe losu. Może to mój czas, abym wyszła z cienia?
- Oby się udało.- powiedziałam.
Skupiłam się na mnie i na mścicielu. Po chwili znaleźliśmy się w moim mieszkaniu. Udało mi sie!!! Teleportowałam siebie i jeszcze jedną osobę.
- Ufff. Myślałam, że nas rozerwie na atomy.- powiedziałam.
Mężczyzna spojrzał na mnie pytająco.
- Nie panuje nad swoimi mocami, czasem nawet jak kichne to mogę znaleźć się w Chinach.- powiedziałam.
Poszłam do swojego pokoju i wyciągnęłam mój naszyjnik. Nie chodziło o biżuterie tylko kamień. Zauważyłam, że dzięki niemu szybciej się regeneruje. Dałam przedmiot Kapitanowi, zanużyłam jedną rękę w wodzie, a drugą położyłam na ramieniu bohatera. Po chwili wszystkie rany zniknęły. Uśmiechnęlam się. Weszłam do kuchni nalałam krystalicznej cieszy do kubka. Położyłam to przed mścicielem wraz z lekiem na ból. Mężczyzna zdjął swój ''kask''. Zobaczyłam, że nie jest wcale taki stary jak myślałam. Miał 25 lat, piękne, blond włosy i niebieskie oczy, w których można by zatonąć. Był umięśniony, wysoki i przystojny. Zaraz ja go znam! Poznałam go w parku wraz z tym Starkiem o którym mówił.
- I twój kolega nie pojawił się na gali.- powiedziałam.
- Tony?- zapytał.
- Tak. Poznaliśmy sie dzisiaj w parku, Jessica Johnson.- odpowiedziałam.
- Teraz rozumiem, dlaczego mówiłaś o Salem i Transylwanii.- rzekł.
- Naprawdę pochodzę z Norwegii, z maleńkiej wioski.- powiedziałam.
- Na serio masz 1600 lat?- zapytał.
- Tak.- odpowiedziałam.
- Wow.- rzekł.
- Spokojnie, nie jestem wamiprem.- powiedziałam.
- To mnie uspokoiłaś.- rzekł, uśmiechając się.
- Jak chcesz to możesz tu zostać.- powiedziałam.
- Ale masz tylko kanape.- rzekł.
- Nie potrzebuje snu.- powiedziałam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz